Nigdy nie byłam maniaczką włosową. Zawsze (czytaj: od czasu, kiedy poznałam lepiej swoje potrzeby) starałam się dobierać tak kosmetyki, żeby nie robiły krzywdy mojej skórze głowy i nie zrobiły większego siana z włosów. Produkty, na które miałam ochotę, pojawiały się w łazience partiami, kupowałam nowy, dopiero gdy skończyłam poprzednika. Jednak blogosfera robi z mózgu gąbkę, a z portfela wyświechtany kawałek (eko)skóry. Dlatego przerażenie spowodował fakt, że osoba, która zwykle używała jednego szamponu, nagle ma ich 4. Kto mi je podrzucił, przyznać się!
O szamponach Barwy zrobiło się jakiś czas temu głośno. Z każdej strony atakowały wizerunki tych zabawnych buteleczek. Gdy taka butelka rzuciła się na mnie z półki, nie miałam wyjścia i musiałam kupić ten szampon. Padło na wersję pokrzywową, ponieważ według producenta jest ona przeznaczona dla mojego typu włosów (choć szampon powinnyśmy dobierać raczej do skóry głowy).
Butelka jest nieduża. Wygląda trochę jak kolumna, choć korek w niczym nie przypomina zwieńczeń kolumn, o których uczyliśmy się w szkołach. Plus za to, że opakowanie jest przezroczyste, dlatego dokładnie możemy kontrolować zużycie. Największym mankamentem butelki jest jej gwint - ma dość dużą średnicę, co w połączeniu z rzadką konsystencją szamponu grozi marnotrawstwem.
Szampon mimo swojej bardzo lejącej konsystencji jest dość wydajny (o ile nauczymy się go dozować, bo butelka nam tego nie ułatwi). Do umycia włosów (takich do połowy pleców) wystarczy porcja około pół łyżeczki - szampon świetnie się pieni. Znakomicie oczyszcza włosy, które aż skrzypią (nie każdy lubi ten efekt). Niestety plącze włosy, a użycie odżywki po jego zastosowaniu jest nieodzowne. Daje efekt napuszonej czupryny - jeżeli wasze włosy są puchate, to koniecznie będzie ich dociążenie. Stosowany codziennie odrobinę wysusza skórę głowy.
Nie jest to zły produkt, ale też nie wybitny. Przypomina mi szampony familijne z dzieciństwa. Nawet pachnie tak samo - ten aromat pokrzywy jest bardzo charakterystyczny, niełatwo go pomylić z czymś innym. Moim zdaniem ten szampon to dobra opcja do stosowania raz na jakiś czas w celu dokładnego oczyszczenia włosów. Na co dzień preferuję raczej odrobinę delikatniejsze szampony.
O szamponach Barwy zrobiło się jakiś czas temu głośno. Z każdej strony atakowały wizerunki tych zabawnych buteleczek. Gdy taka butelka rzuciła się na mnie z półki, nie miałam wyjścia i musiałam kupić ten szampon. Padło na wersję pokrzywową, ponieważ według producenta jest ona przeznaczona dla mojego typu włosów (choć szampon powinnyśmy dobierać raczej do skóry głowy).
Butelka jest nieduża. Wygląda trochę jak kolumna, choć korek w niczym nie przypomina zwieńczeń kolumn, o których uczyliśmy się w szkołach. Plus za to, że opakowanie jest przezroczyste, dlatego dokładnie możemy kontrolować zużycie. Największym mankamentem butelki jest jej gwint - ma dość dużą średnicę, co w połączeniu z rzadką konsystencją szamponu grozi marnotrawstwem.
Szampon mimo swojej bardzo lejącej konsystencji jest dość wydajny (o ile nauczymy się go dozować, bo butelka nam tego nie ułatwi). Do umycia włosów (takich do połowy pleców) wystarczy porcja około pół łyżeczki - szampon świetnie się pieni. Znakomicie oczyszcza włosy, które aż skrzypią (nie każdy lubi ten efekt). Niestety plącze włosy, a użycie odżywki po jego zastosowaniu jest nieodzowne. Daje efekt napuszonej czupryny - jeżeli wasze włosy są puchate, to koniecznie będzie ich dociążenie. Stosowany codziennie odrobinę wysusza skórę głowy.
Nie jest to zły produkt, ale też nie wybitny. Przypomina mi szampony familijne z dzieciństwa. Nawet pachnie tak samo - ten aromat pokrzywy jest bardzo charakterystyczny, niełatwo go pomylić z czymś innym. Moim zdaniem ten szampon to dobra opcja do stosowania raz na jakiś czas w celu dokładnego oczyszczenia włosów. Na co dzień preferuję raczej odrobinę delikatniejsze szampony.
Sklad: Aqua, Sodium Laureth-2 Sulfate, Lauramidopropyl Betaine, Cocamide DEA, PEG-75 Lanolin, Sodium Chloride, Cocamidopropylamine Oxide, Hydrolyzed Keratin, Propylene Glycol, Urtica Dioica Extract, Citric Acid, Parfum, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, 2-(4-tert-Butylbenzyl)propionaldehy de, d-Limonene, Cl 1002
Cena: ok. 3-4 zł/250 ml
Dostępność: Tesco, Auchan
Ocena: 3,5/5