Po co kobiecie makijaż? Zapewne zdarzyło się wam, że między zmianą narzędzia w dłoni zastygałyście na chwilę (żeby podziwiać swoją urodę, oczywiście) i pojawiała się w waszych głowach myśl: co ja właściwie robię? Czy jest mi to potrzebne? Po co tu siedzę? Dla mnie odpowiedź jest oczywista - macham pędzlem dla siebie, dla własnego komfortu.
(Podobno niektóre kobiety malują się dla swoich partnerów. Nie wiem jak jest z partnerami płci żeńskiej, ale badania przeprowadzone cyklicznie przez "amerykańskich naukowców dowodzą, że płeć przeciwna woli naturalne piękno - powinien więc Cię kochać z piegami i przebarwieniami. Tylko jak pokażesz delikwentowi zdjęcia kobiet bez makijażu i z delikatną tapetą - tylko my, kobiety, wiemy, że make-up no make-up to tryliard produktów i osiem pędzli - wybierze pomalowaną. Tak ceni naturalne piękno).
Skoro już ustaliłam, że makijaż ma służyć lepszemu samopoczuciu, warto znaleźć takie produkty do jego wykonania, które będą tę poprawę nastroju zapewniać, a nie psuć humor. Nie, nie, nie wystarczy zeschnięty tusz i betonowy róż, oj nie. Ma być lekko, łatwo i przyjemnie. No i pięknie, a najlepiej oszałamiająco. Dobra, albo znośnie.
Zacznę standardowo od opakowania. Puderniczka pozbawiona jest zbędnych ozdób, nie rzuca się w oczy, prezentuje się solidnie. Jest też porządnie wykonana, ma lusterko i mocne zapięcie. Niestety nie jest to szafa pancerna i gdy przegra z grawitacją, drobne elementy mocujące mogą nie wytrzymać. Na szczęście da się skleić na Kropelkę i śmiga dalej... Chyba że zrzucicie ją z biurka po raz drugi i zgubicie klej :D.
Puder jest drobniutko zmielony i bardzo jedwabisty. Nie jest to jednak taka kremowa gładkość; puder jest dość suchy. Taka formuła powoduje, że nie powinno się przesadzać z jego ilością, bo lubi się osadzić na włoskach. Nadto jest kreatorem suchych skórek - mimo peelingu, kremu i podkładu o nawilżającej formule, z nosa odchodziły mi płaty pomalowanej skóry.
Kolor? Jedyny słuszny - transparentny. W opakowaniu jest przerażająco beżowy, na palcu biały, a po nałożeniu na twarz po chwili stapia się z fluidem. Nie zmienia koloru podkładu, nie powoduje też ciemnienia makijażu.
Kluczową kwestią jest działanie. Puder powinien coś robić - rozświetlać, matowić, utrwalać, cokolwiek! Gorzej, gdy wykazuje pożądane działanie, ale nie w pożądanym zakresie. Na Catrice zdecydowałam się z tego względu, że poszukiwałam pudru matującego. Interesowało mnie okiełznanie smalcu i cześć. Rozczarowałam się w tym względzie, 3 godziny to nie jest satysfakcjonujący wynik, zwłaszcza, gdy makijaż wykonujesz o 5, a pracę zaczynasz o 8... Jest jednak coś, co sprawia, że wciąż używam tego kosmetyku i mam w planach jego wykończenie.
Producent napomknął o efekcie soft focus, który mamy uzyskać dzięki temu pudrowi. Zdecydowanie coś jest na rzeczy. Ten krótkotrwały mat nie jest ordynarnie suchy, a właśnie taki satynowy, naturalny. Ponadto puder optycznie wygładza fakturę skóry - moja na nosie i policzkach wygląda jak ser, a z Catrice dziury są ukryte w magiczny sposób. Podobnie sprawa ma się ze skórą pod oczami - przyprószona tym pudrem wygląda naprawdę lepiej. Gdy zaczynam się błyszczeć, pory stają się widoczne, ale wystarczy odsączenie nadmiaru sebum i dalej jest pięknie. Przez jakiś czas.
Czy Catrice to kosmetyk idealny, który w każdej sytuacji pozwoli poczuć się lepiej? Nie do końca. Jednak z całą pewnością ma coś w sobie.
Skład: TALC, ZEA MAYS (CORN) STARCH, DIMETHICONE, ZINC STEARATE, TRIETHYLHEXANOIN, SILICA, PENTAERYTHRITYL TETRAISOSTEARATE, POTASSIUM SORBATE, VP / HEXADECENE COPOLYMER, DIMETHICONOL, ASCORBYL TETRAISOPALMITATE, TOCOPHERYL ACETATE, RETINYL PALMITATE, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL, BHT, PHENOXYETHANOL, CI 77491, CI 77492 (IRON OXIDES).
Cena: ok. 20 zł/9 g
Dostępność: Natura, Hebe, wybrane drogerie Super-Pharm i Rossmann
Ocena: 3,5/5