Są takie produkty, których sens istnienia podważa wiele osób. Po co komu zalotka; kto to widział tak sobie rzęsy niszczyć? A dlaczego używasz peelingu do ust? Tonik? Ale o co chodzi. Jednym z takich "upiększaczy", na które część kosmetykoholiczek zupełnie nie zwraca uwagi, są bibułki matujące. Zgoda, zasadniczo nie jest to produkt niezastąpiony. Jednak warto mieć go w swojej kosmetyczce, gdy cera ma tendencję do przetłuszczania.
Bibułki Bobbi Brown, to chyba szóste bibułki, które do mnie trafiły. Najdroższe, ale też jest ich najwięcej - w opakowaniu znajduje się aż 100 sztuk (Essence, Theatric i Inglot zawierają 50 arkusików).
Kwestia opakowania powinna zostać w ogóle pominięta, gdyż to, co zakupiłam to tak zwany "refill". Nie wiem, czy w Douglasie można kupić oryginalne opakowanie przeznaczone na bibułki. Chcę jednak wspomnieć o tej teczce z uwagi na ciekawy "mechanizm" wydobywania arkuszy. Jest to tak pomyślane, żeby wyciągać bibułki pojedynczo - za to naprawdę należą się brawa (podobne rozwiązanie zastosowało Essence).
Bibułki Bobbi Brown są chwalone równie mocno jak te z Inglota. Nie wiem, dlaczego, ale spodziewałam się, że będą wykonane z podobnego tworzywa jak te polskiej marki. Spotkał mnie drobny zawód, gdyż Bobbi Brown przypominają trochę papier śniadaniowy - nie są tak śliskie jak Essence, ani tak "papierowe" jak Theatric, dzięki czemu nie rozrywają się podczas stosowania.
Wspomniałam, że jest ich najwięcej w opakowaniu. Są też największe, mają wymiary 9,7 cm na 7,1 cm (dla porównania bibułki Essence to prostokąt 9,3 cm na 5,9 cm). Zapewne w założeniu większy arkusz miał sprawić, że zużyje się mniej do ściągnięcia sebum z całej twarzy. Cel szczytny, wykonanie gorsze.
Bobbi Brown są dość cienkimi bibułkami i niestety dość słabo chłoną sebum. Trzeba ich naprawdę sporo (4-5 sztuk), żeby dobrze "odsączyć" twarz. A jak ktoś jest skąpy (ja :D) i szkoda mu takiej ilości, to chodzi taki trochę tłusty i za chwilę znów musi poprawiać.
Renomowana marka nie zawsze jest gwarancją jakości, o czym przekonałam się tym razem. Czuję się rozczarowana tym produktem, chyba czas wrócić do bardziej chłonnych bibułek Inglot.
Dostępność: Douglas
Ocena: 2,5/5