Tołpomania trwa. Jak opętana testuję kolejne kosmetyki tej lokalnej dla mnie marki. Nikt mi za to nie płaci, wyobraźcie sobie, że sama muszę realizować swoje zachcianki. Świat się kończy! Realizacja niektórych marzeń bywa dość kosztowna i nie zawsze daje tyle satysfakcji, ile oczekujemy. Cóż, zawsze warto próbować.
Do zakupu tego peelingu przymierzałam się od długiego czasu. Jedno mnie jednak odstraszało - cena. Umówmy się, prawie cztery dychy za peeling na kilka razy to dość znaczący wydatek.
Zanim zacznę roztrząsać kwestię, czy Tołpa warta jest utraty trzeźwości myślenia, skupię się przez moment na opakowaniu. Chociaż właściwie nie ma się nad czym pochylać. Prosty słoiczek z uroczymi etykietami, które odłażą na potęgę.
Formuła kosmetyku jest dość ciekawa. Jako że najlepiej wychodzą mi kulinarne porównania, i tym razem spróbuję takiego poszukać. Peeling Tołpy kojarzy mi się trochę ze skrzyżowaniem galaretki w cukrze z marmoladą. Ma strukturę marmolady, ale jest trochę bardziej zbity jak galaretka. Przy rozprowadzaniu czuć pod palcami dość duże grudki, trochę jak cukier na galaretce (w składzie próżno szukać cukru, to peeling solny). Granulki szybko się rozpuszczają, gdy stosujemy peeling na mokre ciało. Wystarczy chwilka i już jest po sprawie. Co innego na sucho.
Działanie jest zależne od tego, czy peeling ląduje na naszej skórze przed wejściem do wody, czy w trakcie namaczania. Jeżeli zabierzemy się do masażu przed kąpielą, to efekt jest fantastyczny. Peeling dobrze ściera, granulki stawiają opór, są dość ostre, ale jednocześnie nie sprawiają bólu. Po spłukaniu na skórze pozostaje olejowa warstwa, która odżywia skórę - po użyciu peelingu ekstremalnie suche łydki, na których mogłam rysować szlaczki paznokciem, stają się gładkie i przyjemne w dotyku. Jeżeli zdecydujecie się na masaż przed odkręceniem kurka, to dobrze radzę, wejdźcie do wanny lub brodzika. Peeling lubi osypywać się ze skóry, a chyba nikomu nie uśmiecha się latanie ze szczotką :D.
Jak Tołpa działa na mokro? Delikatnie. Drobinki szybko się rozpuszczają i po skórze przesuwa się tylko ta olejowa warstwa. Skóra po zastosowaniu w ten sposób też jest odrobinkę dopieszczona, jednak nie jest to tak imponujący efekt, jak w przypadku zastosowania na sucho.
Na deser zostawiłam sobie opis zapachu. Czarna Róża to chyba jedna z bardziej udanych linii zapachowych Tołpy. Peeling pachnie po prostu obłędnie, chociaż woń nie ma nic wspólnego z różami (na całe szczęście). Ten aromat kojarzy mi się trochę z arbuzem, truskawką i kremem. Tego nie da się opisać, to trzeba powąchać!
Czy peeling Tołpy to kosmetyk niezbędny? Nie, powiedziałabym raczej, że to produkt na szczególne okazje - zarówno w przypadku używania, jak i kupowania. To kosmetyk dobry na prezent - miło go dostać, dobrze komuś sprezentować.
Zanim zacznę roztrząsać kwestię, czy Tołpa warta jest utraty trzeźwości myślenia, skupię się przez moment na opakowaniu. Chociaż właściwie nie ma się nad czym pochylać. Prosty słoiczek z uroczymi etykietami, które odłażą na potęgę.
Formuła kosmetyku jest dość ciekawa. Jako że najlepiej wychodzą mi kulinarne porównania, i tym razem spróbuję takiego poszukać. Peeling Tołpy kojarzy mi się trochę ze skrzyżowaniem galaretki w cukrze z marmoladą. Ma strukturę marmolady, ale jest trochę bardziej zbity jak galaretka. Przy rozprowadzaniu czuć pod palcami dość duże grudki, trochę jak cukier na galaretce (w składzie próżno szukać cukru, to peeling solny). Granulki szybko się rozpuszczają, gdy stosujemy peeling na mokre ciało. Wystarczy chwilka i już jest po sprawie. Co innego na sucho.
Działanie jest zależne od tego, czy peeling ląduje na naszej skórze przed wejściem do wody, czy w trakcie namaczania. Jeżeli zabierzemy się do masażu przed kąpielą, to efekt jest fantastyczny. Peeling dobrze ściera, granulki stawiają opór, są dość ostre, ale jednocześnie nie sprawiają bólu. Po spłukaniu na skórze pozostaje olejowa warstwa, która odżywia skórę - po użyciu peelingu ekstremalnie suche łydki, na których mogłam rysować szlaczki paznokciem, stają się gładkie i przyjemne w dotyku. Jeżeli zdecydujecie się na masaż przed odkręceniem kurka, to dobrze radzę, wejdźcie do wanny lub brodzika. Peeling lubi osypywać się ze skóry, a chyba nikomu nie uśmiecha się latanie ze szczotką :D.
Jak Tołpa działa na mokro? Delikatnie. Drobinki szybko się rozpuszczają i po skórze przesuwa się tylko ta olejowa warstwa. Skóra po zastosowaniu w ten sposób też jest odrobinkę dopieszczona, jednak nie jest to tak imponujący efekt, jak w przypadku zastosowania na sucho.
Na deser zostawiłam sobie opis zapachu. Czarna Róża to chyba jedna z bardziej udanych linii zapachowych Tołpy. Peeling pachnie po prostu obłędnie, chociaż woń nie ma nic wspólnego z różami (na całe szczęście). Ten aromat kojarzy mi się trochę z arbuzem, truskawką i kremem. Tego nie da się opisać, to trzeba powąchać!
Czy peeling Tołpy to kosmetyk niezbędny? Nie, powiedziałabym raczej, że to produkt na szczególne okazje - zarówno w przypadku używania, jak i kupowania. To kosmetyk dobry na prezent - miło go dostać, dobrze komuś sprezentować.
Skład: Ethylhexyl Stearate, Sea Salt, Salt, Silica, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Polysorbate 20, Parfum, Peat Extract, Rosa Hybrid Flower Extract, Propylene Glycol, Aqua.
Cena: ok. 40 zł/180 g
Dostępność: Drogerie Hebe, tolpa.pl, merlin.pl
Ocena: 4/5