Niby zwierzęta budzą się z zimowego snu, zatwardziałe gospodynie domowe zawzięcie myją okna, a młodzież zaczyna okupować ławki w parkach z piwem w rękach. Dziewczyny zakładają spódnice, niedługo zapewne zobaczymy panów w skarpetkach i sandałach. Mówiąc krótko: dzieje się. Ludzie są pełni zapału, w końcu zdejmują ozdoby choinkowe i wyrzucają drzewka... Każdy coś robi. Tylko mi się nic nie chce. Dopadł mnie leń-gigant, klawiatura się zastała i pisanie postów idzie mi mozolnie. Czarno widzę swoją blogową karierę :D.
Dziś chciałam napomnkąć kilka (taaa) słów o maseczce, którą zamówiłam skuszona dobrymi opiniami. Domyślam się, że często autorkami laurek są konsultantki, które chcą zarobić, ale dałam wiarę temu, że nie tylko one używają kosmetyków, które sprzedają i mają o nich dobre zdanie (jeżeli się mylę, to wyprowadźcie mnie z błędu :D).
Kwestię opakowania potraktuję po macoszemu. Po raz kolejny nie bardzo jest o czym pisać.Standardowa tubka, półprzezroczyste opakowanie z klapką. Rozwiązanie proste i wygodne.
Maseczka ma ciekawą formułę. Jej konsystencja jest dość gęsta. Jednocześnie produkt nie jest tępy; przeciwnie, łatwo się rozprowadza, dobrze sunie po skórze. Ta "smarowność" jest spowodowana pewnie tym, że maseczka jest jakby lekko tłusta. Co ciekawe, na skórze zasycha na beton (nawet jest szara :D!) jak maseczki z glinki (podobnie opornie się zmywa i identycznie syfi wszystko dookoła). Jednak każde zwilżenie wydobywa z niej tę tłustawość (co można zaobserwować podczas zmywania). Może przez taką formułę, kosmetyk nie zostawia skóry nieprzyjemnie suchej i jakby zupełnie odartej z sebum.
Jak działa? Prawie magicznie. Taaak, sama dziwię się, że piszę to o kosmetyku marki Avon. Ale maska naprawdę działa! Efekt nie jest może długofalowy, ale przez mniej więcej pół dnia cieszę się widocznie czystszą skórą. Nawet mój okropny nos wygląda trochę lepiej - maska nie likwiduje czarnych kropek, ale delikatnie zwęża pory, przez co twarz jest gładsza. Ponadto skóra się nie przetłuszcza, jest matowa, ale nie jest to tępy, kredowy mat.
Maska Clearskin przyjemnie mnie zaskoczyła. Nie wykluczam kolejnych opakowań, chociaż wydaje mi się, że efekt po maseczce z czystej glinki utrzymuje się dłużej. Ten kosmetyk będzie dobrą opcją dla leniuszków, którym nie chce się rozrabiać proszku.
Skład: Aqua, Hydrated Silica, Ethylhexyl Palmitate, Propylene Glycol, Glycerin, Bentonite, PEG-8, Isoceteht-20, Polysorbate 20, Xanthan Gum, Sodium Methyl Cocoyl Taurate, Butylene Gycol, Salicylic Acid, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Phenoxyethanol, Hamamelis Virginiana Extract, Simethicone, Parfum, Sodium Chloride, Disodium EDTA, Hydroxyethylcellulose, Magnesium Aluminium Silicate, Camellia Sinesis Leaf Extract, Eucalyptus Globulus Leaf Extract, Saccharomyces/Copper Ferment, Saccharomyces/Zinc Ferment, Saccharomyces/Magnesium Ferment, Saccharomyces/Manganese Ferment, Saccharomyces/Iron Ferment, Saccharomyces/Silicon Ferment, CI 77491, CI 77492, CI 77499.
Cena: 16 zł/75 ml
Dostępność: za pośrednictwem konsultantek Avon
Ocena: 4/5