Puder to jeden z tych produktów, które muszę mieć w swoim podręcznym kosmetycznym zestawie ratunkowym. Nie zawsze jest mi potrzebny, ale wolę mieć go na podorędziu (tak jak np. lek przeciwbólowy). Nigdy nie wiesz, co się danego dnia stanie, lepiej być przygotowanym na każdą ewentualność (np. taką, że w ciągu dnia rozwalą się Twoje okulary - mały śrubokręt jest zawsze w cenie :D).
Lubię kosmetyki, które są "wielofunkcyjne". Cenię sobie wygodę i oszczędność, dlatego lubię, gdy puder, który nakładam na twarz rano, mogę z powodzeniem zabrać na spacer. Czy ten kosmetyk okazał się takim wielozadaniowym (właściwie to dwuzadaniowym) produktem? Spokojnie, powściągnijcie swe konie, nie wszystko od razu. Czas na rozbiór pudru od podstaw, czyli zaczynamy od opakowania.
Puderniczka 2skin pocket to jeden z dużych atutów tego produktu. Solidnie wykonana; to opakowanie, które można otworzyć bez łamania paznokci, a przy tym posiada lusterko i gąbeczkę (to ostatnie jest w tym przypadku zbędne, ale o tym za chwilę). Takie opakowanie jest wręcz stworzone do torebki. Bell udowadnia, że można sprzedać niedrogo kosmetyk w porządnym opakowaniu (Wibo powinno wziąć korki u Bell - podobnie jak Maybelline i Rimmel).
Puder ma przyjemną konsystencję, jest jedwabisty, choć trochę suchy w dotyku. Nie jest sprasowany na kamień, ale też nie jest jakoś maślany. Bell dobrze zmieliło swój produkt. Puder nie powoduje pogorszenia stanu cery. Pachnie dość specyficznie, delikatnie jakby wapnem (owocowy puder Borujois mnie trochę rozpieścił).
Chciałabym napisać, że z nakładaniem nie ma problemów, ale nie do końca tak jest. Puder nie lubi się z załączoną gąbeczką. Nie przepada też za puszkiem i płatkiem kosmetycznym. Przykro mi, ale jeżeli jesteście posiadaczkami rozszerzonych porów i nie chcecie wyglądać jak świeżo wypieczony biszkopt, to warto zaopatrzyć się w pędzel. Coś wybredne te pudry z mojej kosmetyczki; ten nie lubi się z puszkiem, ryżowy z Paese na odwrót... Nie dogodzisz.
Najważniejszą kwestią w przypadku pudru matującego jest jednak jego działanie. Cóż, Bell z pewnością nie będzie moim ulubionym pudrem. W lecie dawał ciała na całej linii (na filtrze i podkładzie), bo matowił twarz na jakąś godzinę w porywach do półtorej. Zdecydowanie lepiej sprawował się w chłodnych miesiącach - jednak wynik 3 godzin w dalszym ciągu mnie nie satysfakcjonuje. W końcu się zdenerwowałam i zaczęłam go używać tylko pod oczy - o dziwo, do zagruntowania korektora sprawdził się świetnie (mam suchą skórę pod oczami). Tak sobie myślę, że to świetny puder matujący, ale... dla cery suchej!
![]() |
Góra: puder Bell Dół: puder Yves Rocher Porcelanowy |
Szkoda, że tym razem nie mogę triumfalnie zakrzyknąć "dobre, bo polskie". Puder Bell okazał się nad wyraz przeciętny. Moja cera się z nim nie polubiła, szybko zaczynała pyskować. Tłuścioszki, odpuście go sobie.
Cena: ok. 13 - 20 zł/9 g
Dostępność: Biedronka, Drogerie Hebe, Natura, Jasmin
Ocena: 3-3,5/5