Swoją przygodę czytelniczą rozpoczęłam w towarzystwie "Ani z Zielonego Wzgórza". Łapczywie pochłaniałam kolejne książki z tej serii, a po każdej z nich byłam pod coraz większym wrażeniem rudowłosej panny Shirley. Chciałam być taką Anią. Niestety, coś poszło nie tak. Natura spłatała mi figla i odbiegam od swojego dziecięcego ideału tak daleko, jak to tylko możliwe.
Ponieważ włosy nie zmieniły koloru na marchewkową rudość, a ja sama nie mam odwagi na tego typu zmianę (poza tym chyba jednak ten kolor nie pasowałby do mojej, powiedzmy, "urody"), trzeba sobie inaczej radzić. Nie zaprzyjaźniłam się z pomarańczami w ubiorze, ale za to pokochałam je na swoich ustach. Choć nie jestem zwolenniczką przypisywania kolorów kolejnym porom roku (po co się ograniczać :D), to jednak dziś chciałabym zaprezentować kolor, który jak żaden inny, kojarzy mi się z jesienią.
Produkty do ust w formie kredek na dobre rozpanoszyły się na rynku. Oferują je zarówno droższe, jak i tańsze marki, kusząc różnymi wykończeniami i rozmaitymi walorami pielęgnacyjnymi. Przyznam szczerze, że mam problem z tego typu kosmetykami, bo nie do końca wiem, jakie kryteria przyjąć przy ich ocenie, czego mogę od nich wymagać.
Ogromnym plusem grubasów do ust jest to, że w większości nie trzeba ich temperować. W przeciwieństwie do anorektycznych sióstr (konturówek), wiele z nich wyposażonych jest w mechanizm wysuwający, jak w szminkach i balsamach do ust. Rozwiązanie to uważam za wygodne - nigdy nie musimy bać się o brak temperówki. Mechanizm kredki Revlon chodzi bez zarzutu, dlatego bez obaw wrzucam ją do torebki.
Konsystencja kosmetyku jest podobna, jak w przypadku podobnego produktu marki IsaDora - bardzo przyjemne, gładkie masełko, które łatwo sunie po ustach, dość równomiernie pokrywając je kolorem. Kredka nie migruje w zmarszczki ust, nie wędruje także poza ich kontur - dobrze przyczepia się w odpowiednie miejsca i równomiernie się zjada. Nie jest to jednak kosmetyk, który można aplikować bez lusterka. Wykończenie, które miał nadawać produkt, wydawało mi się bardzo kuszące, ale jednocześnie się go obawiałam. Miałam do czynienia z lakierowym połyskiem w kosmetykach do ust i zastanawiałam się, czy nie będzie ono zbyt krzykliwe w przypadku tego konkretnego odcienia. Na szczęście (albo i nie, zależy dla kogo), wykończenie nie jest nachalne; połysk jest dość delikatny, nie tak lustrzany, jak w przypadku lakierów do ust w formie płynnej.
Kredki do ust to z reguły produkty, które mają łączyć kolor i pielęgnację. W przypadku Revlonu kolor jest na szóstkę, ale walory pielęgnacyjne nie wybijają się ponad przeciętną. Kosmetyk delikatnie nawilża usta, kiedy się na nich znajduje. Gdy z nich zniknie (co następuje po około 2 godzinach bez jedzenia i picia), wraz z nim ulatnia się nawilżenie i usta są na powrót suche. Trochę szkoda.
Choć Revlon nie jest prymusem pod każdym względem, to jednak muszę przyznać, że w jednej dziedzinie całkiem nieźle sobie poczyna. Kolor, bo o nim mowa, jest zdecydowanym atutem tego kosmetyku. Bardzo intensywny, żywy odcień pomarańczu z czerwonymi nutami jest charakterny i adekwatny do swojej nazwy. Dobrze się w nim czuję i z chęcią ponawiam aplikację w ciągu dnia.
Kredka Revlon to przyjemny produkt, choć nie zaliczyłabym go do miana ulubieńców. Ma ładny kolor, pachnie miętową gumą Orbit i nie robi ustom krzywdy. Szkoda, że nie jest bardziej trwały.
Skład: Polybutene, Disopropyl Dimer Dilnoleate, Bis-Diglyceryl Polyacyladipate-2 Octyldodecyl Neopentanonate, Polyethylene, Hydrogenated Polyisobutene, Tridecyl Trimelliate, Ozokerite, Synthetic Wax, Isononyl Isononanoate, Calcium Sodium Borosilicate, Synthetic Fluorphlogopite, Mangifera Indica Seed Butter, Butyrospermum Parkii, Cocos Nucifera Oil, C12-15 Alkyl Benzoate, Octyldodecanol, Nylon-12, Calcium Aluminium Borosilicate, Silica, Stearlokonium Bentonite, Aluminium Calcium Sodium Silicate, Mentha Piperita Oil, Cera Alba, Propylene Carbonate, BHT, Benzoic Acid
Może zawierać: Mica, Titanium Dioxide, CI 77491, CI 77492, CI 77499, CI 19140, CI 15850, CI 15850:1, CI 42090, CI 45410, CI 15985, CI 17200.
Może zawierać: Mica, Titanium Dioxide, CI 77491, CI 77492, CI 77499, CI 19140, CI 15850, CI 15850:1, CI 42090, CI 45410, CI 15985, CI 17200.
Cena: ok. 50 zł/2,7 g
Dostępność: Hebe, Super-Pharm, Douglas
Ocena: 3,5/5
P.s. Produkt otrzymałam od firmy Baltic Company - nie miało to wpływu na treść recenzji.