Quantcast
Channel: Czasami kosmetycznie
Viewing all articles
Browse latest Browse all 404

Bo do tanga... Czarszka Ultradelikatny balsam do mycia twarzy

$
0
0
Kilka lat temu, gdy internetowy światek kosmetyczny nieporadnie raczkował, chyba nikt nie był w stanie przewidzieć, w którą stronę to wszystko zmierza. Dziś żyjemy w dobie, w której niektórzy internetowi twórcy z małych poletek stworzyli potężne latyfundia. Dla niektórych pisanie tekstów i kręcenie filmów stało się pełnoetatową pracą, a od swojej działalności chętnie odcinają kupony, Pojawił się trend na pisanie książek, a także na wypuszczanie produktów sygnowanych przez danego twórcę. I nie jest to tylko tendencja obecna w krajach zachodnich, dotarła także pod nasze, środkowoeuropejskie strzechy. Na księgarnianych półkach panoszą się książki, a w sieci  hulają sklepy, w których można kupić coś, do czego rękę przyłożył ulubiony bloger. Dziś właśnie o takim kosmetyku.

Przyznam się, że powoli uczę się odróżniać ziarno od plew i nie wierzę bezkrytycznie temu, co ktoś wypisuje lub wygaduje w sieci. Dlatego też nie pędzę do drogerii po przyswojeniu każdej hurraoptymistycznej recenzji. Nie oszalałam ze szczęścia, gdy na rynku pojawiły się kosmetyki dziewczyn, które śledzę od lat. Na spokojnie zdecydowałam się na maskę Anwen, a następnie na balsam do mycia twarzy Czarszki, Nie wykluczam, że skuszę się na coś jeszcze.

W ostatnim czasie prawdziwym hitem pielęgnacji jest oczyszczanie twarzy olejkami. Najchętniej w wariancie dwuetapowym, czyli olejek+żel do mycia twarzy. Jako rasowy leniuszek, który nie lubi wydziwiania, postanowiłam spróbować zabawy z olejkiem, ale z takim, którego zasadniczo nie trzeba dodatkowo domywać (Clochee, nie polecam). Olejkowe produkty z emulgatorami są na razie dość słabo reprezentowane, prym wiodą mieszanki czystych olejów i maseł. Nie odpowiada mi to, ale gdybym odejmowała za to punkty, z miejsca skreśliłabym większość olejków i balsamów myjących, bo na starcie byłby ocenione niżej. Widziały gały, co brały, więc niech ocenią, co kupowały :).

Czarszka wypuściła trzy rodzaje balsamów: aksamitny, regulujący oraz ultradelikatny. Z racji tego, że pierwsze dwa warianty zawierają olejki eteryczne, a ja chciałam stosować ten kosmetyk do demakijażu oczu, zdecydowałam się na wariant ultradelikatny, bezzapachowy (a właściwie delikatnie pachnący "tłustością"

Każdy balsam zamknięty jest w słoiku z brązowego szkła, co wpisuje się w schematy eko, bio, 100% natural, 100% handmade i cruelty free. Pomysł chwalebny, ale ciapciaki są niepocieszone - za każdym razem modliłam się, żeby nabrać odpowiednią ilość i nie sięgać tłustą łapką po kolejną porcję. Wszystko pali mi się w rękach, co poradzę?
(Moja etykietka była krzywa, Paulino :D!)

Konsystencja określiłabym mianem tłustego musu. Palce wchodzą w produkt jak w mięciutkie masełko. Balsam ma poślizg, czuć, że to bogaty produkt - sunie po skórze mniej więcej jak smalec po patelni, czyli dobrze, ale lekki opór jest. Nie trzeba jednak ciągnąć skóry, żeby go rozprowadzić. Do jego zmycia konieczny jest naprawdę porządny produkt myjący, taki do rozrobienia z wodą, nie żaden płyn micelarny, czy dwufazowy. Chyba że ktoś chce przemieścić swoją twarz w okolice kolan i mieć na niej ropne wykwity. 

Balsam w zamierzeniu ma służyć do usuwania makijażu i rozpuszczania zanieczyszczeń, a podczas jego stosowania możemy wykonywać masaż twarzy. Makijaż usuwa doskonale, chociaż na początku miałam wątpliwości odnośnie skuteczności w demakijażu oczu (tusz z duecie z wodoodpornym top coatem). Sama jestem sobie winna, bo próbowałam domywać go płynem micelarnym i płynem dwufazowym, podczas gdy wystarczyło potraktować go żelem do mycia twarzy i wszystko pięknie zeszło. Ale... Większość tych mydlin mnie szczypie (dlatego przerzuciłam się na micele i dwufazy; sam balsam nie wyżera gałek), często używam także produktów do skóry mieszanej lub tłustej, którymi nie powinno się przemywać powiek. Skóra po zmyciu balsamu jest gładziutka, ukojona, oczyszczona, ale nie ściągnięta, bardzo przyjemna w dotyku. Czasami zmywałam makijaż szybko, innym razem wykonywałam masaż twarzy (przy tym zabiegu żałowałam, że nie zdecydowałam się na wariant z zapachem), a przy żelu sięgałam po szczoteczkę soniczną. Za każdym razem byłam zadowolona.

Tak jak "pić trzeba umić", tak balsam należy oswoić. Początkowo nie miałam w planach zakupu kolejnego opakowania, nie odpowiadało mi działanie w przypadku oczu, ale tutaj biję się w pierś, mea culpa. Dziś wieczorem wyliżę ostatnią porcję i jakoś mi tak smutno. 

A, jeszcze jedna kwestia. Czytałam zarzuty, że drogo, że można samemu, bo półprodukty są tańsze. Wszystko można zrobić na własną rękę, nawet szminkę, czy tusz, droga wolna. Mnie cena początkowo wydawała się wygórowana i pewnie nie obraziłabym się, gdyby balsam był tańszy. To jednak jest kosmetyk robiony w małych partiach, a nie taśmowo, jak np. Nacomi czy Vianek. Rynek produktów do pierwszego etapu oczyszczania twarzy stale się poszerza, więc myślę, że każdy znajdzie coś, co będzie odpowiednie dla jego portfela,

Skład: Butyrospermum Parkii Butter, Vitis Vinifera Seed Oil, Mangifera Indica Seed Butter, Persea Gratissima Oil, Olea Europaea Fruit Oil.

Cena: 60 zł/100 ml (w cenę wliczona jest przesyłka)
Dostępność: czarszka.pl
Ocena: 5/5

Viewing all articles
Browse latest Browse all 404

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra