Każda osoba zaglądająca na blogi, znakomicie wie, że tematy na nich serwowane podlegają pewnym modom. Raz wszyscy piszą o tym, innym razem o czymś innym. Przy okazji promocji -40% w Rossmannie, sporo osób oszalało na punkcie "nowych" pomadek Wibo z serii Eliksir. Te cudaki były wtedy tanie, jak barszcz, dlatego tłumy dziewczyn kupowało te szminki hurtowo. Szczególnie na nr 5 urządzano prawdziwe polowania. Choć nie kupiłam Eliksiru podczas szalonej promocji, to jednak zdecydowałam się na niego jakiś czas później. Skuszona przez Dymka, przy okazji uzupełniania kosmetycznych zapasów, zaopatrzyłam się w nr 8. Uradowana (kupno nowego mazidła poprawia humor tak, jak czekolada, a nie tuczy) wróciłam do domu i zaczęłam się nią mazać...
Kolor jest naprawdę ładny... w opakowaniu. Piękna, soczysta, wściekła czerwień to kolor idealny na zimę. Niestety, zarówno na dłoni, jak i na ustach z uroczej czerwieni wychodzą różowe tony. Matko i córko, czy wszystkie szminki muszą być różowe?!
Od początku coś mi ten produkt nie pasował. Miałam wrażenie, że chyba znam tę nowość, cudowny Eliksir... Moje przypuszczenia chyba nie są bezpodstawne - mam wrażenie, że to ten sam produkt, który pojawił się w ofercie Wibo na wiosnę w opakowaniu "stylizowanym" na Sweet Kiss firmy Bourjois.
Oto mały materiał dowodowy:
Jedyne, co różni te serie, to opakowanie. Choć to "ulepszone" nadal jest liche, a napisy szybko z niego schodzą.
Dostępne kolory, kształt szminki, zapach, smak, gramatura, etykieta - tutaj nie ma różnic. Składu nie porównam, bo nie mam do niego dostępu.
Czy tylko ja czuję się nabita w butelkę?
Jeżeli ktoś jest zainteresowany recenzją nawilżającej szminki z Wibo, to zapraszam TU, nie ma sensu jej powielać.
Kolor jest naprawdę ładny... w opakowaniu. Piękna, soczysta, wściekła czerwień to kolor idealny na zimę. Niestety, zarówno na dłoni, jak i na ustach z uroczej czerwieni wychodzą różowe tony. Matko i córko, czy wszystkie szminki muszą być różowe?!
Od początku coś mi ten produkt nie pasował. Miałam wrażenie, że chyba znam tę nowość, cudowny Eliksir... Moje przypuszczenia chyba nie są bezpodstawne - mam wrażenie, że to ten sam produkt, który pojawił się w ofercie Wibo na wiosnę w opakowaniu "stylizowanym" na Sweet Kiss firmy Bourjois.
Oto mały materiał dowodowy:
Jedyne, co różni te serie, to opakowanie. Choć to "ulepszone" nadal jest liche, a napisy szybko z niego schodzą.
Dostępne kolory, kształt szminki, zapach, smak, gramatura, etykieta - tutaj nie ma różnic. Składu nie porównam, bo nie mam do niego dostępu.
Czy tylko ja czuję się nabita w butelkę?
Jeżeli ktoś jest zainteresowany recenzją nawilżającej szminki z Wibo, to zapraszam TU, nie ma sensu jej powielać.