Jestem okropnym żarłokiem, do czego przyznaję się bez bicia. Nie potrafię liczyć kalorii, odmawiać sobie małych przyjemności... Może dlatego, że tak bardzo lubię jedzenie, wszystko mi się z nim kojarzy. Często porównuję proszkowe produkty kosmetyczne do mąki, sebum do smalcu, a to, co jest zmorą osób z zapchanymi porami do... makaronu. Jeżeli jesteś "obrzydliwa", to nie czytaj dalej tej notki, bo zamierzam opisać w niej produkt, który wyciąga na wierzch to, co najgorsze. Dosłownie.
Produkty Purederm zyskały sporą popularność dzięki gazetkom kosmetycznym Biedronki. W Hebe mało kto zwracał na nie uwagę, do czasu, gdy tysiące osób nie poznało ich działania za sprawą biedronkowych promocji - plastry na nos i skarpetki złuszczające zyskały rzesze fanów.
Sama "instytucja" plastrów na nos jest dość kontrowersyjna. Wiele osób uważa, że one po prostu nie działają i nie ma sensu ich kupować. Miałam do czynienia z różnymi plastrami oczyszczającymi i niektóre z nich działały dobrze, inne nieźle, a niektóre raz coś wyciągały, a innym razem nic. Loteria. Muszę przyznać, że Purederm, choć nieidealne, to są jednymi z lepszych.
Kwestie opakowania tym razem całkiem odsunę na bok. Zajmę się samym plastrem. Pamiętam, że nawet kiedyś go mierzyłam, jednak wyrzuciłam gdzieś kartkę z pomiarami (coś kojarzy mi się, że jest długi na około 10 cm i szeroki na około 3 cm, ale nie dam za to głowy). Wielkość średnia, na mój nos jest w porządku, obejmuje nawet mały kawałek policzka, ale np. u moich braci ledwie zakrywa skrzydełka. Wykonany jest z papieru i cuchnie klejem. Dobrze przyczepia się do mokrej, ale nie ociekającej wodą, skóry (nie trzyma się dobrze suchej), może dlatego często są problemy z odklejaniem. Wówczas wystarczy go lekko zwilżyć, żeby razem z plastrem nie zerwać sobie skóry.
Działanie bywa bardzo dobre, co nie oznacza, że zawsze plaster wyciąga porażającą ilość "makaronu". Zwykle na papierku zostaje sporo paskudztwa, czasami jednak po bliższym spotkaniu nosa z palcami okazuje się, że ilość dzikich lokatorów nadal przekracza dopuszczalne normy. Plaster często wyciąga satysfakcjonującą ilość (choć nigdy nie pozbył się wszystkiego). Po jego użyciu pory są oczyszczone i sprawiają wrażenie lekko zwężonych - skóra wygląda na czystszą... Czego nie można powiedzieć o plastrze.
Bardzo żałuję, że tego typu produkty nie potrafią zapewnić komfortu czystego nosa na dłużej. Moja skóra produkuje sporo paskudztwa i chciałabym mieć od niego jak najdłuższe przerwy. Takich plastrów musiałabym używać co dwa dni, co raczej niezbyt korzystnie odbiłoby się na zawartości portfela. Spróbuję okiełznać łyżeczkę unny, może ona do kompletu z maseczkami z glinek pomoże opanować sytuację. Plastry Purederm mimo wszystko polecam i jeżeli trafię na dobrą ofertę, to z pewnością je jeszcze kupię.
Skład: Aqua, Acrylates Copolymer, PVP, Polyvinyl Alcohol, Silica, PEG-12 Dimethicone, Titanium Dioxide, Blue 1 Lake, Dipotassium Glycyrrhizate, Allantoin, Melaleluca Alternifolia Leaf Extract, Hamamellis Virginiana Extract, Fragrance.
Cena: ok. 15 zł/6 plastrów
Dostępność: Drogerie Hebe
Ocena: 4/5