Lubicie planować? Ja zwykle robię to rzadko. Ponieważ często wychodzę z założenia, że co masz zrobić dzisiaj, zrób jutro, moje plany zwykle mają spory poślizg i bardzo często następuje niespodziewana kumulacja (i to niestety nie w Lotto). Dlatego staram się nie organizować życia, bo im bardziej próbuję jej uporządkować, tym, paradoksalnie, robię większy bajzel.
Ten mały wstęp na temat planowania nie jest całkiem oderwany od tematu notki ze zużyciami. W listopadzie miałam wykończyć tyyyyyyyyyyyle produktów. Kończyły mi się korektory, szampon, odżywka i tysiąc innych drobiazgów. Ale listopad minął, przyszedł grudzień, zaglądam do torby z pustymi opakowaniami, a tam....... pffffffffff, zaledwie kilka "wyrzutków". Phi. Może jak sobie powiem, że w grudniu niczego nie zużyję, to pójdzie lepiej?
Listopad pożegnałam z następującym bilansem denek:
1.Garnier Invisi Mineral Calm - co tu dużo pisać, to mój ulubiony antyperspirant :). Pięknie pachnie, jego zapach nie zmienia się w kontakcie ze skórą na aromat potu albo jakiejś kiszonki. Nie zostawia białych plam. Dobrze chroni.
2. Lilibe Płatki kosmetyczne - przez długi okres czasu kupowałam płatki kosmetyczne w Biedronce. Kiedy jednak przeczytałam o tym, że zostawiają biały nalot na twarzy i paznokciach, jako naczelna panikara, przeraziłam się. Przy najbliższej wizycie w Rossmannie, skusiłam się na "firmowe" płatki. Kiedyś miałam z nimi do czynienia (w mniejszej "pojemności" i z niebieską etykietą) i nie byłam z nich zadowolona. Chyba Lilibe przeszły lifting od czasu bytności w mojej łazience, ponieważ nie są już tak tragiczne. Są miękkie, nie podrażniają skóry, nie zostawiają na niej żadnego nalotu ani watowych kłaczków. Jedyne, do czego mogę się przyczepić to fakt, że choć nie rozwarstwiają się przy wyjmowaniu z opakowania, to jednak zdarza im się lekko "rozjechać", gdy mocniej nimi operujemy np. przy zmywaniu lakieru.
3. Fitomed Krem nawilżający tradycyjny - o tym produkcie napiszę niedługo. Już teraz zdradzę, że polubiłam ten produkt, choć odnośnie niektórych jego cech mam mieszane uczucia.
4. Isana Maszynki jednorazowe dla kobiet - czy znacie w ogóle kogoś, kto kupując maszynki jednorazowe, ma zamiar użyć je tylko raz? Ja nie. Zwykle można kilka razy nimi coś zdziałać. Te z Isany to idealne maszynki jednorazowe. Dlaczego idealne? W przeciwieństwie do tych Gillette, Wilkinsonów i innych takich, których producent nas oszukał, bo wcale nie są jednorazowe, Isany jednorazowe są. Każde następne użycie grozi bolesnymi krostkami.
5. Babydream Maść do brodawek sutkowych dla mam - bardzo uniwersalny produkt. Wierzę producentowi, że nadaje się do tych brodawek karmiącej matki, ale sama nie wypróbowałam go w takim zakresie. Świetnie sprawdził się natomiast w roli oleju do końcówek - po jego użyciu końcówki były miękkie, nie przypominały siana. Całkiem nieźle radził sobie z suchymi ustami. Niestety w obecnej chwili nie jest dostępny w naszym kraju. Mam jednak nadzieję, że wróci na półki Rossmanna. Pełną recenzję tego kosmetyku znajdziecie TU.
6. Radox Relax żel pod prysznic - żel, który podbił moje serce swoim zapachem. Może do niego wrócę, gdy pojawi się jakaś promocja. Nie podbił mojego serca aż tak, żeby kupować go w regularnej cenie. Recenzję możecie przeczytać TU.
A wam jak poszło zużywanie w listopadzie? Więcej przybyło czy ubyło?