Wymyślcie sobie dowolną skazę na urodzie, a jestem pewna, że znajdę ją u siebie. Niestety, mam to szczęście i dopadają mnie wszelkie plagi. Rozszerzone i łatwo zapychające pory? Są! Wypadające włosy? Meldują się na rozkaz z dywanu. Uda przy których polskie drogi są gładkie jak stół? No jasne! Ponieważ na drogach często występują dziwne malunki w postaci pasów, moje uda nie mogły być gorsze i wypuściły własną wersję zebry w kolorze czerwonym. Tylko, o ile w infrastrukturze drogowej jest jakiś sens, tak moje pręgi malował chyba pijany zając :). Badziewia da się jednak pozbyć póki nie zbieleje ze strachu.
Możecie się ze mnie śmiać, ale ostatnimi czasy dobrze sprawdza się w zasadzie każdy kosmetyk na rozstępy, który wpada w moje łapy. Jedne mniej, inne bardziej, ale to seria z Palmersa zaskoczyła najbardziej. Zwłaszcza, że tak naprawdę są to produkty, które mają zapobiegać, a nie leczyć :).
Choć marka Palmer's była mi znana z widzenia, a ich produkty wydawały się kuszące (szczególnie balsamy do ust), to jednak zawsze znajdywało się coś ciekawszego. Dopiero, gdy zobaczyłam ogromną obniżkę na produkty na rozstępy, nie zastanawiałam się długo i poleciałam do kasy. Jestem łasa na znaczne rabaty jak kot mojej babci na jedzenie. Najpierw do łazienki trafił bardziej skoncentrowany krem, potem przywędrował do niej lotion. Razem znalazły się w tej recenzji, ponieważ, poza pewnymi technicznym aspektami, nie widzę między nimi różnicy.
Krem znajduje się w zwyczajnej tubie (która już dawno poleciała na śmietnik). Opakowanie jest solidne, ale odrobinę niepraktyczne ze względu na konsystencję produktu - znacznie lepiej sprawdziłby się słoiczek, nie trzeba by było się tak mocować. Lotion z kolei od razu ujął mnie swoim opakowaniem, ponieważ posiada pompkę. Co, jak się okazało pod koniec używania, też nie jest do końca dobrym pomysłem, bo konieczne było rozcięcie opakowania.
Krem ma bardzo gęstą konsystencję, która przypomina trochę maść. Jest dość zbity. W rozsmarowanie go trzeba włożyć trochę wysiłku, nie sunie zbyt dobrze po skórze. Te utrudnienia w stosowaniu sprawiły, że pomimo tego, że jest to produkt bardziej skoncentrowany i właściwie nie potrzebowałam go dużo, to nakładałam go sporo i zużyłam dość szybko. Jest trochę tłusty i nie wchłania się szybko, ale po oliwkach wydawał się wsiąkać błyskawicznie. Lotion nie przypomina natomiast klasycznego mleczka, to właściwie balsam (jak zresztą określa go dystrybutor na etykiecie). Rozsmarowywanie nie nastręcza żadnych problemów. Balsam wchłania się bardzo szybko, już po ok. 5 minutach mogę normalnie się ubrać. Pomimo lżejszej konsystencji, balsamu nie można określić mianem lekkiego.
Pod względem zapachu produkty się nie różnią. Aromat nie trafia w mój gust, ale nie jest zły. Maniaczki kosmetyków z masłem kakaowym powinny być usatysfakcjonowane.
W kwestii działania także nie widzę między tymi produktami specjalnej różnicy. Oba dobrze nawilżają skórę, wygładzają i bardzo widocznie uelastyczniają. Niestety nie jestem w stanie powiedzieć, czy produkt działa prewencyjnie w okresie ciąży, ponieważ nie spodziewam się dziecka, a moja waga nie waha się ostatnimi czasy zbyt mocno i ciało nie podlega drastycznym przemianom. Jednak z całą pewnością mogę stwierdzić, że te produkty dobrze spisują się na istniejących czerwonych pręgach. Z trochę wyblakłymi już paskami poradziły sobie w około miesiąc. Teraz moje rozstępy po wewnętrznej stronie ud są blade (ale jeszcze odrobinę widoczne), a te z tyłu widocznie zbladły.
Jestem bardzo zadowolona z działania tej serii, nie wykluczam, że do niej powrócę. Jednak jest coś, co skutecznie mnie odstrasza - cena. Jeżeli spotkam w promocji (np. za krem w SP płaciłam 19,99, lotion był w tej samej cenie tam), to z pewnością się skuszę. Powrócę do lotionu/balsamu, ponieważ moim zdaniem jego kupno jest bardziej opłacalne.
Składy:
Krem: Aqua, Theobroma Cocoa Extract, Glycerin, Propylene Glycol Stearate, Petrolatum, Glyceryl Stearate, Cocos Nucifera Oil, Cetyl Alcohol, Paraffinum Liquidum, Theobroma Cocoa Seed Butter, Elaeis Guineensis Oil, Dimethicone, Butyrospermum Parkii Butter, {runus Amygdalus Dulcis Oil, Tocpherol Acetate Centella Asiatica Extract, Hydrolyzed Collagen, Hydrolyzes Elastin, Argania Spinosa Kernel Oil, Acetylaringtryptophyl Diphenylglycine, Carthamus Tunctorius Seed Oil, Hedroxyethylcellulose, PEG-8 Stearate, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Behentrimonium Methosulfate, Butylene Glycol. Caramel, Parfum, Hexyl Cinnamal, Butyhylphenyl Methylpropional, Linalool, Cetearyl Alcohol.
Lotion/Balsam: Aqua, Theobroma Cocoa Extract, Glycerin, Glyceryl Stearate, Petrolatum, Propylene Glycol, Paraffinum Liquidum, Theobroma Cocoa Seed Butter, Cocos Nucifera Oil, Elaeis Guineensis Oil, Cetyl Alcohol, Dimethicone, Butyrospermum Parkii Butter, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Tocopheryl Acetate, Centella Asiatica Exract, Hydrolyzed Collagen, Hydrolyzed Elastin, Argania Spinosa Kernel Oil, Acetylaringyltryptophyl Diphenylglycine, Carthamus Tinctoris Seed Oil, Hydroxyethylcellulose, PEG-8 Stearate, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Behentrimonium Methosulfate, Butylene Glycol, Carmel, Benzyl Benzoate, Benzyl Cinnamate, Benzyl Salicylate, Limonene, Hexyl Cinnamic Aldehyde, Hydroxycitronellal, Butylphenyl Methylpropional, Linalool.
Cena: ok. 30-40 zł/ 125 g (krem) albo 250 ml (balsam)
Dostępność: Super-Pharm, Hebe, apteki DOZ
Dostępność: Super-Pharm, Hebe, apteki DOZ
Ocena: 4-4,5/5