Woda jest niezbędna do życia. Banał, wszyscy to wiedzą. Woda otacza nas zewsząd, jest składnikiem znakomitej części używanych przez nas kosmetyków. Skoro z wodą stykamy się na każdym kroku, możemy iść do łazienki i puścić ją sobie z kranu, to po co w takim razie część z nas biega z wywieszonym językiem do apteki i rzuca się na wody termalne?
W mojej łazience pewnie nigdy nie pojawiłby się tego typu kosmetyk, gdyby nie promocja w Super-Pharm. 40 zł za 150 ml (a więc nawet nie szklankę!) wody to cena kosmiczna. Za dychę mogę w ostateczności sprawdzić, czy to to jest na tyle cudowne, że ponad 300 recenzentek KWC przyznało mu ocenę oscylującą w granicach 4,40/5. Zwykle ile bab, tyle opinii, zazwyczaj rozbieżnych. Dlatego tak wysokie noty były dla mnie sporym zaskoczeniem.
Woda zamknięta jest w opakowaniu typowym dla dezodorantów. Dlatego, jeżeli używanie antyperspirantów w sprayu, a lubicie rano odświeżyć zaspaną twarz wodą termalną, radzę uważać i nie stawiać tych produktów blisko siebie. Bo można się bardzo nieprzyjemnie obudzić :D. Atomizer rozpyla wodę w formie mgiełki, nie strumienia, za co plus. Opakowanie jest świetne, ponieważ (nie wiem jakim cudem), ale woda w nim zawarta pozostaje przyjemnie chłodna, nawet po spacerze w nagrzanej słońcem torebce podczas największych upałów.
Pytanie zasadnicze: do czego można stosować wodę termalną. Spokojna głowa, gdyby ktoś kupił i nie bardzo wiedział do czego służy woda, może zerknąć na dołączoną ulotkę. A tam producent w 3 językach : francuskim (oczywiście), angielskim (jestem pod wrażeniem) oraz obrazkowym (jak chłop krowie na rowie) objaśnił możliwości wykorzystania produktu. A jest ich co niemiara. Oczywiście nie przetestowałam wszystkich wariantów użycia, bo co jak co, ale wydawało mi się, że wiem gdzie taką wodę mogę stosować. O ja nieszczęsna, tyle mnie ominęło!
Co więc ja z nią robiłam? Stosowałam ją głównie na twarz. Dobrze sprawdziła się jako tonik, odświeżała cerę. Producent zaleca jej zmywanie po aplikacji, ale czasem (szczególnie w upały) pozwalałam, żeby odparowała z twarzy sama. Nie dziwię się zaleceniom producenta - choć czytałam o cudownie nawilżającym działaniu wód termalnych, wydaje mi się, że ta z Avene odparowuje na "sucho", nie nawilża, co może spowodować zwiększenie uczucia suchości u osób z cerą suchą. Woda dość dobrze koi cerę - stosowałam ją w okresie, gdy na mojej buzi były paskudne czerwone wykwity, a także wtedy, gdy podrażnił mnie filtr Sorayi; po zroszeniu wodą, zaczerwienienia na twarzy ładnie bladły. Świetnie się też sprawdziła w roli fixera makijażu - podkład kryjący z Annabelle Minerals dawał bardzo sztuczny, pudrowy efekt na twarzy, natomiast po spryskaniu wodą znacznie lepiej wtapiał się w cerę, stawał się bardziej naturalny.
Mówiąc krótko: uwielbiam ten produkt, czuję się przekonana do wody termalnej. Natomiast nie do końca przekonuje mnie ich cena. Poszukam tańszego wariantu (może Iwostin), a jak nie, to będę polowała na szalone promocje.
Cena: ok. 40 zł/150 ml
Dostępność: Super-Pharm, Doz, apteki
Ocena: 4,5/5
Woda zamknięta jest w opakowaniu typowym dla dezodorantów. Dlatego, jeżeli używanie antyperspirantów w sprayu, a lubicie rano odświeżyć zaspaną twarz wodą termalną, radzę uważać i nie stawiać tych produktów blisko siebie. Bo można się bardzo nieprzyjemnie obudzić :D. Atomizer rozpyla wodę w formie mgiełki, nie strumienia, za co plus. Opakowanie jest świetne, ponieważ (nie wiem jakim cudem), ale woda w nim zawarta pozostaje przyjemnie chłodna, nawet po spacerze w nagrzanej słońcem torebce podczas największych upałów.

Co więc ja z nią robiłam? Stosowałam ją głównie na twarz. Dobrze sprawdziła się jako tonik, odświeżała cerę. Producent zaleca jej zmywanie po aplikacji, ale czasem (szczególnie w upały) pozwalałam, żeby odparowała z twarzy sama. Nie dziwię się zaleceniom producenta - choć czytałam o cudownie nawilżającym działaniu wód termalnych, wydaje mi się, że ta z Avene odparowuje na "sucho", nie nawilża, co może spowodować zwiększenie uczucia suchości u osób z cerą suchą. Woda dość dobrze koi cerę - stosowałam ją w okresie, gdy na mojej buzi były paskudne czerwone wykwity, a także wtedy, gdy podrażnił mnie filtr Sorayi; po zroszeniu wodą, zaczerwienienia na twarzy ładnie bladły. Świetnie się też sprawdziła w roli fixera makijażu - podkład kryjący z Annabelle Minerals dawał bardzo sztuczny, pudrowy efekt na twarzy, natomiast po spryskaniu wodą znacznie lepiej wtapiał się w cerę, stawał się bardziej naturalny.
Mówiąc krótko: uwielbiam ten produkt, czuję się przekonana do wody termalnej. Natomiast nie do końca przekonuje mnie ich cena. Poszukam tańszego wariantu (może Iwostin), a jak nie, to będę polowała na szalone promocje.
Cena: ok. 40 zł/150 ml
Dostępność: Super-Pharm, Doz, apteki
Ocena: 4,5/5