Zwykle, gdy słyszę o jakiejś marce kosmetycznej, która produkuje kolorówkę, pierwsze co robię, to sprawdzam, czy i jakie korektory mają w ofercie. Jako, że często na mojej twarzy dzieją się małe rewolucje, które potrafią całkowicie popsuć humor, porządne produkty, kamuflujące armagedon w wersji mini i maksi, są mile widziane w kosmetyczce.
Marka Hean miło kojarzyła mi się z paletką cieni oraz tuszem, wypróbowanymi na własnej skórze. Dużo dobrego słyszałam także o ich szminkach i bazie pod cienie. W mojej głowie ta marka funkcjonowała raczej jako twórca kosmetyków wartych uwagi. Dlatego też, gdy odnalazłam w ich ofercie korektor antybakteryjny, podskoczyłam z radości, a moje syfy jakby lekko się przeraziły :D:D.
Korektor znajduje się w, dość standardowym dla płynnych korektorów, opakowaniu "błyszczykowym". Jest ono przezroczyste i dość wąskie. Jakość opakowania nie jest najlepsza, bardzo łatwo złażą z niego napisy, a nakrętka sprawia wrażenie "kruchej". Korektor zawiera pacynkę, która pozostawia wiele do życzenia. Gąbeczka jest nieduża, a w dodatku cienka, i kijek, na którym jest umocowana, jest przez nią wyczuwalny i trochę drapie. Nie jest to najprzyjemniejsze uczucie.
Zastrzeżenia mam także odnośnie kolorystyki. O ile przywykłam do tego, że firmy kosmetyczne potrafią do kilku podkładów proponować jeden z dwóch odcieni korektora, tak z mojego doświadczenia wynikało, że przynajmniej jeden z tych kolorów od biedy nadawał się do nałożenia na twarz. W przypadku tego produktu, Hean poszalał z odcieniami. Do wyboru mamy naturalny i słoneczny beż. Jeden bardziej nietrafiony od drugiego. Naturalny jest sinoróżowy i dziwny trafem zostawia na twarzy brązowe plamy, natomiast słoneczny beż to wściekły pomarańcz dla wielbicielek solarium i soku z marchewki.
Korektor ma interesującą konsystencję. Niby jest w płynie, ale w dotyku jest bardzo pudrowy. Dość dobrze kryje, ale podkreśla każdą skórkę. No i ta brązowa plama w miejscu czerwonej, wcale nie pociesza. Nie zauważyłam też jakiegoś działania antybakteryjnego, chyba, że za takie uznać podsuszanie syfów. Produkt nie wyciąga na szczęście żadnych diod na wierzch.
Uważam, że marce Hean niezbyt udał się ten produkt. Może, gdyby kolory były bardziej "normalne", wtedy sięgałabym po niego znacznie częściej i polecała wszystkim dookoła.
Skład: Aqua, Talc, Propylene Glycol, Hydrogenated Polyisobutene, Ceteareth-20(and) Cetearyl Alcohol, Isononyl Isonanoate, Mica, PPG-3 Benzyl Ether Myristsate, Cyclomethicone, Arctium Lappa Extract, Stearic Acid, Magnesium Aluminium Silicate, Cetyl Alcohol, PVP, Phenoxyethanol(and)Methylparaben(and)Ethylparaben(and)Butylparaben(and)Isobutylparaben, VP/Hexadecene Copolymer, Pantenol, Methicone, Salycylic Acid, Allantoin, Parfum, Citronellon, Hexyl Cinnamal, Triethanolamine, Xanthan Gum, [+/- CI 77891, CI 77491, CI 77492, CI 77499, CI 15985:1).
Cena: ok. 14 zł/9 ml
Dostępność: sklep internetowy Hean; we Wrocławiu: drogeria Jasmin (Feniks), hala na ul. Swobodnej stoisko 21.6)
Ocena: 3/5