Quantcast
Channel: Czasami kosmetycznie
Viewing all articles
Browse latest Browse all 404

Porządek musi być! Lipcowy śmietnik - zużycia

$
0
0

Lipiec przeminął, czas szybko leci, denka się mnożą, do szkoły szykują się dzieci!

Małej blogowej tradycji musi stać się zadość i u mnie musi być kolejna odsłona projektu denko. Tym razem taka trochę oszukana (kto nie oszukuje, ten nie pije szampana, czy jak to tam leciało), bo oprócz produktów, z którymi osiągnęłam dno, będzie też kilku innych wyrzutków społecznych.

Kolejno odlicz, od czupryny począwszy:


Było: Natura Siberica Szampon neutralny - nazwa tego produktu poniekąd oddaje moje odczucia odnośnie tego rosyjskiego specyfiku. No niby był w porządku, ale jakoś nie do końca. Bardzo delikatny dla skóry głowy, nie do końca sprawdził się jednak na przetłuszczających się u nasady włosach. Nie wykluczam powrotu, ale w letnich miesiącach, gdy moje włosy pokrywają się smalcem ze znacznie większą częstotliwością, to nie jest najlepsze rozwiązanie. Pełna recenzja tego produktu jest dostępna TU.

Jest: do codziennego mycia szampon jagodowy, od czasu do czasu szampon oczyszczający. Smakołyki z Balei prosto z półki w DM. 


Było: Alberto Balsam Ziołowa odżywka z ekstraktem z malin - używanie tego produktu dało mi prawdziwą nauczkę. Następnym razem nie kupię już kosmetyku do włosów w tak dużej pojemności (niech no tylko litrowy Kallos się skończy, to nic powyżej 200 ml nie przestąpi progu mojej łazienki). Znacznie lepiej zaopatrzyć się w coś mniejszego, sprawdzić działanie, a potem kupować na hektolitry. Standardowo, mądry Polak po szkodzie. Odżywka z Alberto Balsam to słabeusz, który nie przysłużył się kondycji mojej miotły. Może nie marudziłabym tak, gdyby kosmetyk pachniał malinami, którymi kusi na etykiecie... Więcej o tym produkcie przeczytacie TU.

Jest: Balea Odżywka Glatt+Glanz - ten produkt na razie mi odpowiada, choć czuję pewien niedosyt. Mam ochotę ją czymś naszprycować, ale lepiej nie będę próbowała bawić się w małego chemika, bo jeszcze pół bloku wysadzę...


Było: Yves Rocher Pure Calmille Żel do mycia twarzy - mój pierwszy produkt z Yves Rocher i od razu dobry strzał. Może nie w dziesiątkę, ale gdzieś w tych okolicach. W tym miesiącu pojawi się pełen opis wrażeń.

Jest: L'oreal Ideal Fresh Orzeźwiający żel oczyszczający - cudnie, orzeźwia i oczyszcza. Tylko czemu "orzeźwiaczem" jest w tym wypadku mentol?


Było: AA Cera Mieszana Płyn micelarny+peeling - interesujący pomysł na produkt, jednak okazał się on nie do końca udany. Nieźle sprawdzał się w roli toniku, ale i w tej kategorii nie wzbił się na wyżyny. Więcej o tym cudaku przeczytacie TU.

Jest: Tołpa Dermo Face Hydrativ Nawilżający płyn micelarny do mycia twarzy i oczu - widzę pewne podobieństwo między nim a biedronkową zarazą (czyli micelem Be Beauty), ale wydaje mi się, że jest odrobinę lepszy. Bardzo możliwe, że sobie to jednak wmawiam :D.


Było: Organique Pianka do mycia "Grecka" - zaskakujący produkt o interesującej konsystencji, zadziwiającej wydajności i średnio przyjemnym zapachu. Może firma wprowadzi do swojej oferty zapachy bardziej satysfakcjonujące mój nos i wtedy wrócę do tego kosmetyku. Na razie nie widzę aromatu dla siebie. Piankę opisałam TU.

Jest: Dove Go Fresh Odżywczy żel pod prysznic Niebieska figa i kwiat pomarańczy - próba zaprzyjaźnienia się z Dove, odsłona druga.


Było: Bielenda Granat Cukrowy peeling do ciała - produkt, którego jedynym atutem jest kolorystyka - zarówno słoiczka, jak i samego produktu. Tłuścioch bez specjalnych walorów ścierających. Marudzenie w wersji nieocenzurowanej jest dostępne TU.

Jest: Veroni Green Babana mleczny peeling cukrowo-olejowy - ten peeling pachnie i wygląda jak żelki-banany :D.


Było: Tołpa Dermo Body Cellulite Ekspresowe serum antycellulitowe 14 dni - może w dwa tygodnie cudów nie poczyni, ale po dwóch opakowaniach efekty są świetne. Nie używałam lepszego specyfiku z gatunku antycellulitowo- wyszczuplających. Dlaczego? Zdradzę to na pewno w tym miesiącu.

Jest: Dax Perfecta Mus do ciała Wyszczuplający - jak to pięknie pachnie... Kojarzy mi się z sobotą i szorowaniem wanny, toalety i kuchenki.


Było: Babydream Olejek dla mam - ideał! Nie będę się rozpisywać, bo to już nudne, wrzucę tylko link.

Jest: Babylove Mama Pflegeöl - olejek dla mam konkurencyjnej dla Rossmanna w Niemczech sieci DM. Pod względem zapachu mógłby robić konkurencję marmoladzie wieloowocowej z Biedronki.


Było: Rimmel Scandaleyes LycraFlex - za największy plus tego produktu uważam to, że posiada on formułę, która nie usztywnia rzęs. Miło jest, gdy grzebię sobie w oku i nie kują mnie jakieś uczernione kłaki :). Pełna recenzja niebawem.

Jest: Eveline Big Volume Lash Waterproof - do marki Eveline jestem bardzo uprzedzona, ale zaryzykowałam i w roli tuszu na lato obsadziłam produkt z ich stajni. Na razie nie żałuję.


Było: Maybelline Affinitone Concealer - taki korektor z gatunku "ni przypiął, ni przyłatał". Ani nie sprawdzał się pod oczami, ani na niedoskonałości. Jeszcze był na tyle złośliwy, że nie chciał się skończyć. Ale dobiłam małpiszona i wreszcie zamieniłam na nowy, miejmy nadzieję, że lepszy, model. O tym, jak Affinitone nie wyczuł odpowiedniego tonu, dowiecie się STĄD.

Jest: Pixie Reviving Under Eye Concealer - zobaczymy, czy ożywi mi skórę wokół oczu. 

Teraz zaprezentuję dowód oszustwa (a właściwie dwa dowody), w postaci zaschniętych resztek:


Było: Barbra Pro Palnt Ceramides Nail Care - całkiem dobra odżywka, której początkowo używałam zgodnie z przeznaczeniem, a potem, gdy zabrakło mi cierpliwości do systematycznego stosowania - jako bazę pod okazyjnie chwytany kolorowy lakier. Niestety jakiś czas temu zaczęła pękać pod lakierem, tworząc, szalenie modny w zeszłym roku, efekt krokodyla. Żegnam niecałą połowę opakowania bez żalu.

Jest: Revlon Colorstay Base Coat


Było: Bell Perfect Skin Eyeshadow Base - niezła baza pod cienie, która z "wiekiem" straciła swoje właściwości. Gdy zaczęła się zbijać na powiece i zachowywać jak plastelina, zrezygnowałam z jej pomocy przy makijażu. Pełną opinię na temat tego produktu znajdziecie TU.

Jest: Hean Stay on Eyeshadow Base.

Tradycyjnie zużyłam kolejne opakowanie płatków kosmetycznych Carea z Biedronki, ale nie załapały się do zdjęcia, bo psuły kompozycję. Wykończyłam też mydło z Tołpy - śmierdziało lawendą, ale do mycia rąk było niezłe, oraz mleczko opóźniające odrastanie włosków z Yves Rocher, z którym na dniach się rozprawię w osobnej notce.

Powoli zaczynam odgruzowywać pokój i łazienkę. Może kiedyś uda mi się wypracować niezbędnik, którego będę się trzymać. Jeżeli jakiś lekarz wymyśli terapię, która pozwoli raz na zawsze wyleczyć się z chomikowania - piszcie!

A jak wam poszło w tym miesiącu? Może znacie któryś z tych produktów i chcecie podzielić się swoją opinią?


Viewing all articles
Browse latest Browse all 404

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra