Gdybym zaczęła prowadzić blog kilka lat wcześniej, pewnie taki żel w życiu nie pojawiłby się na jego łamach. I to bynajmniej nie wyłącznie dlatego, że nie był wtedy jeszcze produkowany. W czasach liceum byłam zakochana w świeżych, orzeźwiających zapachach. Najchętniej kupowałam kosmetyki o zapachu cytrusów, morza, nawet z nutami ogórka. Dziś cytrusy pojawiają się u mnie rzadko, morskie zapachy toleruję tylko w toalecie, a do ogórka mam awersję. Teraz w mojej łazience królują słodkie (czasami zabójczo) zapachy.
Początkowo miałam nie kupować tego żelu z OS. Cena 9 zł wydawała mi się dość spora, a ponadto trochę wcześniej skusiłam się na wariant śliwkowy (recenzja). Ale ponieważ była na niego promocja w Rossmannie, musiałam się skusić i tym sposobem do łazienkowego arsenału dołączył drugi gagatek w etykiecie ze swetrowym motywem z zimowej kolekcji OS.
Nie będę po raz kolejny marudzić na temat opakowania bez membranki czy działania "pielęgnacyjnego" tego produktu. Te aspekty przerobiłam już w poprzedniej recenzji. W tym miejscu chciałabym wspomnieć o konsystencji tego żelu - wydaje mi się, że jest odrobinę mniej lejący niż jego fioletowy brat. Nie wycieka tak zawzięcie z opakowania.
Tym, co przekonało mnie do zakupu tego żelu był nie tylko jego optymistyczny pomarańczowy kolor, ale i obietnica zapachu. Co prawda nazwę produktu przetłumaczyłam sobie jako "pomarańcza i likier", ale zostałam uświadomiona (Bella :*), że liquorice to lukrecja. Zapach pomarańczy lubię, lukrecja też mi specjalnie nie przeszkadza, dlatego z niecierpliwością czekałam na test tego żelu pod prysznicem. I trochę się rozczarowałam. Mimo, że producent nadał żelowi pomarańczowy kolor, a "Orange" napisane jest na opakowaniu wielkimi literami, produkt niewiele ma wspólnego z tym owocem. Praktycznie nie czuć tu pomarańczy, jej zapachu jest tu naprawdę mało. Nie czuję też lukrecji. Tylko karmel, duuuuuuuuuuużo karmelu. Lubię takie słodkie, krówkowe zapachy, ale nie po to wybierałam pomarańczowy żel, żeby napawać się zapachem toffi.
Żele OS z tej limitowanej serii nie pachną zbyt intensywnie podczas używania. Jednak warto zauważyć, że wersja pomarańczowa jest bardziej wyczuwalna niż śliwkowa - delikatna karmelowa nuta umila codzienny prysznic.
Uważam, że mimo przepięknych etykiet i ciekawych pomysłów na zapachy, Original Source nie udały się te żele. A mogły być hitami.
Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Chloride, Cocamidopropyl Betaine, PEG/PPG-120/10 Trimethylolpropane Trioleate, Laureth-2, Parfum, Polyquaternium -7, Citrus Sinesis Peel Oil Expressed, Lactic Acid, Sodium Benzoate, Styrene/Acrylates Copolymer, Benzotriazolyl Dodecyl p-Cresol, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Limonene, CI 15510
Cena: ok. 9 zł/250 ml
Dostępność: Drogerie Rossmann
Ocena: 3,5/5