Prawie od miesiąca wszędzie panuje świąteczna atmosfera. Nie jestem Grinchem, ale nie znoszę tej całej otoczki, nie lubię Last Christmas katowanego przez wszystkie rozgłośnie radiowe, nienawidzę przedzierać się przez wrocławski Rynek podczas jarmarku, nie mam ochoty na natykanie się na te wszystkie czekoladowe figurki i pierniczki, gdziekolwiek nie spojrzę. Przez to przedłużanie okresu świątecznego, wcale nie "czuję" świąt, gdy już nadejdą. Wigilia i te dwa następujące dni przestały być już magiczne. Szkoda. Dlatego też, jak tylko mogę, wszystkimi zmysłami staram się omijać te wszystkie świąteczne atrybuty. W tym roku nie bardzo mi się udaje, przynajmniej jeżeli chodzi o świąteczne zapachy. Nie mogłam się powstrzymać przed zakupem żeli z zimowej serii Original Source.
Ten zakup to moje pierwsze spotkanie z tą marką. Co prawda, wcześniej sporo czytałam o tej firmie, ale jakoś zawsze było mi nie po drodze. Gdy jednak zobaczyłam, że OS stworzyło żel o zapachu jednego z moich ulubionych owoców, nie zastanawiałam się długo.
Ponieważ zawsze zwracam uwagę na opakowanie, tym razem nie będzie inaczej. Zacznę od etykiety - te norweskie zdobienia poprawiają humor przy codziennej rutynie. Zgodnie z obietnicami producenta, żel ma przegonić Bukę i Królową Śniegu - zarówno jednej, jak i drugiej nie widziałam w swojej łazience, więc chyba mogę uznać, że produkt spełnia obietnice firmy :D. Wysoka, zwężana ku górze butelka okazała się całkiem wygodna, mimo że nie ma moich ukochanych "profili". Trzymanie jej ma ułatwić chropowata powierzchnia po bokach - niestety niewiele ona daje, butelka łatwo się wyślizguje. Bardzo odpowiada mi to, że opakowanie "stoi na głowie", co pozwala na dokładne zużycie kosmetyku.Wszystko było by świetnie, gdyby nie to, że żel po otworzeniu butelki wylewa się z opakowania. Powinno mieć jakąś uszczelkę (jak np. wersja Mango i Makadamia..
Produkt jest bardzo rzadki, wodnisty, w ogóle nie przypomina żelu. Dodatkowo dzięki opakowaniu w połączeniu z grawitacją, trzeba uważać przy jego używaniu. Szkoda, by połowa butelki miała się zmarnować w odpływie (albo na sklepowej półce - regały w Rossmannie, dzięki ciekawskim "wąchaczkom", są całe ufajdane). Żel dobrze się pieni, więc wcale nie trzeba go dużo. Nie zauważyłam, żeby bardzo korzystnie wpływał na moją skórę - przynajmniej jej nie wysusza. Myje bez dodatkowych fajerwerków :).
Na deser zostawiłam sobie zapach. W opakowaniu jest naprawdę piękny, takie połączenie śliwek z karmelem. Kojarzy mi się trochę z suszonymi śliwkami i nadzieniem pierniczków alpejskich. Słodki, ale nie przesłodzony aromat. Piękny. Niestety, słabo wyczuwalny podczas kąpieli, nie zostaje też na skórze. Bardzo żałuję, że nie mogę się nim długo cieszyć. Pozostaje tylko zaciąganie się z butelki.
Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Chloride, Cocamidopropyl Betaine, Parfum, Polyquaternium-7, Lactic Acid, Acer Saccharum Extract, Prunus Domestica Fruit Extract, Glycerin, Sodium Benzoate, Styrene/Acrylates Copolymer, Benozotrazozyl Dodecyl p-Cresol, Tetrasodium Glutamate, Diacetate, Limonene, CI 17200, CI 60730
Cena: ok. 9 zł/250 ml
Dostępność: Drogerie Rossmann
Ocena: 3/5
Ten zakup to moje pierwsze spotkanie z tą marką. Co prawda, wcześniej sporo czytałam o tej firmie, ale jakoś zawsze było mi nie po drodze. Gdy jednak zobaczyłam, że OS stworzyło żel o zapachu jednego z moich ulubionych owoców, nie zastanawiałam się długo.
Ponieważ zawsze zwracam uwagę na opakowanie, tym razem nie będzie inaczej. Zacznę od etykiety - te norweskie zdobienia poprawiają humor przy codziennej rutynie. Zgodnie z obietnicami producenta, żel ma przegonić Bukę i Królową Śniegu - zarówno jednej, jak i drugiej nie widziałam w swojej łazience, więc chyba mogę uznać, że produkt spełnia obietnice firmy :D. Wysoka, zwężana ku górze butelka okazała się całkiem wygodna, mimo że nie ma moich ukochanych "profili". Trzymanie jej ma ułatwić chropowata powierzchnia po bokach - niestety niewiele ona daje, butelka łatwo się wyślizguje. Bardzo odpowiada mi to, że opakowanie "stoi na głowie", co pozwala na dokładne zużycie kosmetyku.Wszystko było by świetnie, gdyby nie to, że żel po otworzeniu butelki wylewa się z opakowania. Powinno mieć jakąś uszczelkę (jak np. wersja Mango i Makadamia..
Image may be NSFW. Clik here to view. ![]() |
Po lewej: Plum&Maple Syrup Po prawej: Mango&Makadamia |
Na deser zostawiłam sobie zapach. W opakowaniu jest naprawdę piękny, takie połączenie śliwek z karmelem. Kojarzy mi się trochę z suszonymi śliwkami i nadzieniem pierniczków alpejskich. Słodki, ale nie przesłodzony aromat. Piękny. Niestety, słabo wyczuwalny podczas kąpieli, nie zostaje też na skórze. Bardzo żałuję, że nie mogę się nim długo cieszyć. Pozostaje tylko zaciąganie się z butelki.
Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Chloride, Cocamidopropyl Betaine, Parfum, Polyquaternium-7, Lactic Acid, Acer Saccharum Extract, Prunus Domestica Fruit Extract, Glycerin, Sodium Benzoate, Styrene/Acrylates Copolymer, Benozotrazozyl Dodecyl p-Cresol, Tetrasodium Glutamate, Diacetate, Limonene, CI 17200, CI 60730
Cena: ok. 9 zł/250 ml
Dostępność: Drogerie Rossmann
Ocena: 3/5