Uczniowie otrząsnęli się już po wakacyjnym śnie, studentom, mimo tego, że rok akademicki dopiero się rozpoczął (wnioskuję po radosnych imprezkach na osiedlu), też idzie całkiem nieźle. Pora, żebym i ja się zebrała do kupy (chociaż akurat nie po wakacjach). Pierwszy etap - rozliczenie września :).
Było: Green Pharmacy Płyn micelarny 3 w 1 Owies - praktycznie za każdym razem, gdy wspominam o tej marce, dodaję, że jej nie lubię, bo źle mi się kojarzy i na początku przygody z ich kosmetykami trafiłam na gigantyczny niewypał w postaci scrubu do stóp. Muszę przyznać, że choć sceptycznie podchodziłam do tego płynu nie okazał się on koszmarem. A to już sukces, bo byłam do niego uprzedzona na wstępie. Więcej o jego działaniu napiszę niebawem.
Jest: Sylveco Lipowy płyn micelarny - tak jak wspominałam na Facebooku, liczę, że choć płyn zawiera ekstrakt z lipy to "lipy nie będzie" :).
Było: Organique Ghassoul Clay Powder - choć jestem dopiero na początku mojej przygody z glinkami to przy Ghassoul zostanę na trochę dłużej. Bardzo mi odpowiada, podoba mi się, że dobrze oczyszcza skórę, ale nie jest taka "żrąca" jak zielona. Uwielbiam!
Jest: Nacomi Glinka Ghassoul
Było: Rival de Loop Revital Q10 Glaettende Augencreme - gdy tubka kremu Eucerin zaczęła wypluwać resztki, zaczęłam rozglądać się za nowym kosmetykiem pod oczy, który przy okazji nie zrujnuje budżetu. Całkiem niezłe opinie sprawiły, że dałam szansę Rival de Loop. Więcej na jego temat przeczytacie niebawem.
Jest: Ava Eco Linea Rewitalizujący krem pod oczy - od dawna miałam na niego ochotę, ale cena oscylująca w granicach 40 zł skutecznie mnie odstraszała. Na szczęście udało mi się trafić na promocję i z dziką radością wyskoczyłam z niecałych 30 zł.
Było: Nuxe Reve de Miel Lip Balm - bardzo dobry balsam do ust, na stosowanie którego trzeba wypracować sobie własną technikę. Odrobinkę problematyczny, ale efekty są tego warte. Pełna recenzja do przeczytania TU.
Jest: Nivea Lip Butter Raspberry Rose - prawdopodobnie ten kosmetyk wyląduje w następnym denku. Zapewne zużywałabym go miesiącami, gdyby nie paskudne przeziębienie, które przyspieszyło zużycie tego balsamu. Sprawdził się na zakatarzonym nosie :D. Opinię na jego temat już mam, recenzja powinna pojawić się w tym miesiącu. Krótka piłka.
Było: Catrice Waterproof Top Coat - wielka szkoda, że o tym kosmetyku dowiedziałam się dopiero wtedy, gdy postanowili go wycofać. Fantastyczny "uwodoodparniacz", który trzyma w ryzach tusz. Jeżeli gdzieś się uchował, a macie problemy ze znalezieniem wodoodpornego tuszu, to polecam go przytulić. Recenzja do przeczytania TU.
Jest: To samo :)
Było: Sundance Mattierendes Sonnenfluid SPF 30 - całkiem udany spontaniczny zakup. Filtr spisał się nieźle, ale choć dobrze go oceniłam (KLIK), raczej do niego nie wrócę. Ten alkoholowy smrodek był jednak trochę uciążliwy i z ulgą przerzuciłam się na krem o mniej drażniącym zapachu.
Jest: Bielenda Bikini Ochronny krem do twarzy SPF 30
Było: Ta-firma-której-nazwy-nigdy-nie-umiem-napisać-bo-te-kreski-mienią-mi-się-przed-oczami Żel pod prysznic Kwiat pomarańczy - u Pauli z One little smile przeczytałam, że to najlepiej oceniany przez konsumentów zapach w tej serii. Mnie nie powalił, to taki zapach kwiaciarni (jakieś kwiatki+woda), podobnie jak Paula skłaniam się bardziej ku wersji brzoskwiniowej. Muszę jednak przyznać, że te żele nie są aż tak szałowe, żebym kupowała je bez przerwy. Wolę Nivea :).
Jest: Bobini Baby Hypoalergiczny Żel do mycia ciała i włosów dla niemowląt i dzieci - tutaj należy się małe wyjaśnienie, bo ten produkt się już pojawił w sierpniowym denku jako następca szamponu Schauma. Niestety, Bobini zrobił mi ze skóry głowy masakrę. Pierwszy śnieg miałam w tym roku we wrześniu. Koszmar. Zużywam do ciała.
Było: Tołpa Spa Bio Anti Stress Peeling borowinowy - peeling-marzenie, naprawdę. Nie sądziłam, że polubię się tak bardzo z peelingiem solnym, który w dodatku tak mocno pachnie (śmierdzi) ziołami (cóż poradzić, wolę karmel). Przecudnie ściera skórę, jest odpowiednio mocny, ale przy tym nie za ostry. Nie zdecyduję się na pełnowymiarowe opakowanie z uwagi na ten aromat, ale może peeling Czarna Róża pachnie przyjemniej. Miał ktoś?
Joanna Fruit Fantasy Peeling gruboziarnisty do ciała Dojrzała marakuja - zapomniałam o tym, że Joanna robi naprawdę udane peelingi. Kilka lat temu namiętnie używałam wersji z grejpfrutem i z czarną porzeczką (tych takich maluchów). Nie trą mocno, ale można nimi wykonać przyjemny masaż ciała. Drobinki są spore i producent ich nie pożałował. Na pewno kupię inne warianty zapachowe!
Jest: Paloma Body Spa Peeling do ciała z olejkiem arganowym
Jakieś pytania :D?
Było: Alterra Olejek Brzoza i Pomarańcza - olejek, jak olejek, ten przyjemnie pachniał i dlatego chętnie go używałam. Czy działa antycellulitowo? Nie mam pojęcia :).
Ziaja Rebuild Reduktor cellulitu Serum drenujące - to moja kolejna butelka tego specyfiku, a nadal nie potrafię jednoznacznie stwierdzić, czy to działa.
Jest: AA 5HD Serum ujędrniająco - antycellulitowe Uda i pośladki - było za 5 zł w Biedronie, więc się skusiłam. Cudów nie oczekuję, stosuję dla poprawy samopoczucia :).
Udało mi się dobrać trochę do chomikowanych próbek. Balsam pod prysznic Nivea okazał się wodnistym czymś, które przyjemnie pachnie w opakowaniu i w ogóle na skórze, za to potrafi pięknie przesuszyć. Eveline wypuściło coś podobnego - tutaj z kolei zapach jest tak intensywny, że czuć go przez opakowanie. Krzywdy mi nie zrobił, ale dobroczynnego działania nie zauważyłam. Żel pod prysznic Kneipp nie przypadł mi do gustu z uwagi na zapach, ale fanki cytrynowych aromatów będą zachwycone. Ultra lekki fluid La Roche-Posay bardzo przyjemnie zaskoczył mnie swoją lekkością, pełnowymiarowe opakowanie będzie moje! O dziwo, krem dla dzieci z SPF 50 Eucerin też wypadł zachęcająco, wcale nie gorzej od Sundance - chyba też się nim zainteresuję w przyszłym roku.
Było: Balea Jeden Tag Shampoo Blaubeere - zazwyczaj produkty do włosów otwierają notkę, tym razem będzie inaczej, z tego względu, że nie używałam tego szamponu do mycia szopy, a do prania pędzli.
Jest: Yves Rocher Szampon oczyszczający - okropnie cuchnie, dlatego niezbyt chętnie używam tego kosmetyku do włosów. Do mycia pędzli będzie jak znalazł.
To wszystkie kosmetyki, z którymi rozprawiłam się we wrześniu. Nie jest tego może specjalnie dużo, ale staram się redukować zapasy. A wam jak poszło?