Uwielbiam podróżować. Niestety z wielu przyczyn nie mogę wybrać się tam, gdzie bym chciała. Dlatego najczęściej odbywam podróże kulinarne. W ostatnich latach knajpy, w których próżno szukać swojskiego schabowego i pomidorowej, rozgościły się w strategicznych punktach miast. Polacy pokochali m.in. döner kebap, stąd popularność wielu restauracji i budek sprzedających mięso z pionowego rożna. Taka sterta mięcha wygląda niezwykle apetycznie, pod warunkiem, że widujemy ją od czasu do czasu w lokalu gastronomicznym. Mniejszą radochę sprawia oglądanie faktury kebaba na własnych udach, codziennie, przez 7 dni w tygodniu i 365 dni w roku.
W liceum cellulit znałam jedynie ze słyszenia. Choć od zawsze miałam duże uda (i tyłek, jak mama i babcia), to jednak były one gładkie. Przez ostatnie 5 lat dorobiłam się jednak cudownych kolein na udach. Stwierdziłam, że skoro się tak zapuściłam, to pora przejrzeć na oczy i wziąć się za siebie. Dość już mam kompleksów na każdym możliwym punkcie.
Serum z Tołpy poznałam za sprawą spotkania blogerek w czerwcu. Jak przeczytałam informacje zawarte na opakowaniu, to prawie padłam ze śmiechu. Komórki macierzyste, ultradźwięki... Taaa, może jeszcze księżycowy pył i sproszkowane diamenty. Nie zwlekałam i czym prędzej zabrałam się za ten bajer.
Tołpa wychodzi na przeciw oczekiwaniom pompkofili i w bardzo wielu ich produktach do ciała (o ile nie we wszystkich - nie chcę kłamać, nie wiem) wykorzystała właśnie takie rozwiązanie. Dobra pompka nie jest zła, szczególnie, gdy ma mechanizm blokujący. Przezroczysta butelka pozwala na kontrolę zużycia - choć produkt idzie jak woda :D.
Pewne zastrzeżenia mam odnośnie konsystencji. Miałam dwa opakowania tego produktu, które zasadniczo różniły się konsystencją i kolorem. Jedną wspólną cechą tych płynów było to, że były rzadkie - choć każdy z nich w innym stopniu. O ile konsystencję pierwszego można określić mianem płynnej, tak drugi był wodnisty. Miałam poważne obawy co do tego, czy ta woda spisze się równie dobrze. Produkt w obu wersjach szybko się wchłaniał. I niestety brudził jasne ubrania - nie mogłam się nadziwić, dlaczego moja piżama jest podejrzanie brązowa.
Tołpa wychodzi na przeciw oczekiwaniom pompkofili i w bardzo wielu ich produktach do ciała (o ile nie we wszystkich - nie chcę kłamać, nie wiem) wykorzystała właśnie takie rozwiązanie. Dobra pompka nie jest zła, szczególnie, gdy ma mechanizm blokujący. Przezroczysta butelka pozwala na kontrolę zużycia - choć produkt idzie jak woda :D.
Pewne zastrzeżenia mam odnośnie konsystencji. Miałam dwa opakowania tego produktu, które zasadniczo różniły się konsystencją i kolorem. Jedną wspólną cechą tych płynów było to, że były rzadkie - choć każdy z nich w innym stopniu. O ile konsystencję pierwszego można określić mianem płynnej, tak drugi był wodnisty. Miałam poważne obawy co do tego, czy ta woda spisze się równie dobrze. Produkt w obu wersjach szybko się wchłaniał. I niestety brudził jasne ubrania - nie mogłam się nadziwić, dlaczego moja piżama jest podejrzanie brązowa.
Zapach produktu jest dość interesujący, kojarzy mi się z męskimi perfumami, choć nie mogę sobie przypomnieć, z jakimi.
Skoro przebrnęłam przez kwestie mniejszej wagi, czas zająć się najważniejszym, czyli działaniem. Powiem wam szczerze, że już dawno przestałam wierzyć w to, że jakikolwiek produkt o działaniu "wyszczuplającym" zrobi cokolwiek, aby odjąć nam kilogramów. Z reguły jedynym pozytywnym efektem stosowania tego typu produktów było delikatne napięcie skóry. Nie wierzyłam, że serum z Tołpy w jakikolwiek sposób zmieni moje podejście. A jednak...
Już po około tygodniu stosowania zauważyłam, że moje udo, dotychczas wyglądające jak kebab, zaczyna powoli wyglądać lepiej. W miarę upływu czasu, koleiny zaczęły się spłycać. Po około 2 tygodniach włączyłam do programu ćwiczenia. Teraz, po dwóch skończonych opakowaniach i około 7 tygodniach kuracji, uda wyglądają może nie idealnie, ale zadowalająco. Z pewnością duża w tym rola ćwiczeń, ale dotychczas stosowane środki w połączeniu z aktywnością fizyczną nie dawały w tak krótkim czasie, tak dobrych rezultatów. Producent obiecuje "mierzalne" zmniejszenie smarowanych partii - ponieważ nie mierzę się i nie ważę, nie jestem w stanie powiedzieć, czy efekty odpowiadają obietnicom. Ale czuję się mniejsza i widzę to po spodniach. Nawet kilka razy ośmieliłam się założyć krótsze spódnice :).
Jednym poważnym mankamentem tego produktu jest jego cena. Wołają za niego 70 zł - a to moim zdaniem bardzo dużo jak za produkt do ciała. Jeżeli trafię na promocję (drugie opakowanie kupiłam 50% taniej w Super-Pharmie), to z pewnością ten produkt wróci do mojej kosmetyczki.
Skład: Aqua, Glycerin, Peat Extract, Euglena Gracilis Extract, Polyquaternium-37, Dicaprylyl Carbonate, Aluminium Strach Octenylsuccinate Caffeine, Glaucium Flavum (Leaf) Extract, Ruscus Aculeatus Root Extract, Citrus Limon Peel Extract, Solidago Virgaurea Extract, Oeanthe Javanica Extract, Caprylic/Capirc Trygliceride, Hydromethylcellulose, Lauryl Glucoside, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, Propylene Glycol, Parfum, Diethylhexyl Syringlidene Malonate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Mica, Titatniu Dioxide.
Cena: ok. 70 zł/250 ml
Dostępność: Super-Pharm, sklep internetowy Tołpa
Ocena: 4,5/5
Skoro przebrnęłam przez kwestie mniejszej wagi, czas zająć się najważniejszym, czyli działaniem. Powiem wam szczerze, że już dawno przestałam wierzyć w to, że jakikolwiek produkt o działaniu "wyszczuplającym" zrobi cokolwiek, aby odjąć nam kilogramów. Z reguły jedynym pozytywnym efektem stosowania tego typu produktów było delikatne napięcie skóry. Nie wierzyłam, że serum z Tołpy w jakikolwiek sposób zmieni moje podejście. A jednak...
Już po około tygodniu stosowania zauważyłam, że moje udo, dotychczas wyglądające jak kebab, zaczyna powoli wyglądać lepiej. W miarę upływu czasu, koleiny zaczęły się spłycać. Po około 2 tygodniach włączyłam do programu ćwiczenia. Teraz, po dwóch skończonych opakowaniach i około 7 tygodniach kuracji, uda wyglądają może nie idealnie, ale zadowalająco. Z pewnością duża w tym rola ćwiczeń, ale dotychczas stosowane środki w połączeniu z aktywnością fizyczną nie dawały w tak krótkim czasie, tak dobrych rezultatów. Producent obiecuje "mierzalne" zmniejszenie smarowanych partii - ponieważ nie mierzę się i nie ważę, nie jestem w stanie powiedzieć, czy efekty odpowiadają obietnicom. Ale czuję się mniejsza i widzę to po spodniach. Nawet kilka razy ośmieliłam się założyć krótsze spódnice :).
Jednym poważnym mankamentem tego produktu jest jego cena. Wołają za niego 70 zł - a to moim zdaniem bardzo dużo jak za produkt do ciała. Jeżeli trafię na promocję (drugie opakowanie kupiłam 50% taniej w Super-Pharmie), to z pewnością ten produkt wróci do mojej kosmetyczki.
Skład: Aqua, Glycerin, Peat Extract, Euglena Gracilis Extract, Polyquaternium-37, Dicaprylyl Carbonate, Aluminium Strach Octenylsuccinate Caffeine, Glaucium Flavum (Leaf) Extract, Ruscus Aculeatus Root Extract, Citrus Limon Peel Extract, Solidago Virgaurea Extract, Oeanthe Javanica Extract, Caprylic/Capirc Trygliceride, Hydromethylcellulose, Lauryl Glucoside, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, Propylene Glycol, Parfum, Diethylhexyl Syringlidene Malonate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Mica, Titatniu Dioxide.
Cena: ok. 70 zł/250 ml
Dostępność: Super-Pharm, sklep internetowy Tołpa
Ocena: 4,5/5