
Znalezienie dobrego zestawu do pielęgnacji twarzy to trudne zadanie. Jest ono tym bardziej skomplikowane, im większe potrzeby lub większe fanaberie ma nasza cera. Nie chcę umniejszać posiadaczkom innego rodzaju problemów skórnych, ale wydaje mi się, że rozszerzone pory, skłonność do zapychania, częste podskórne gule i ropne wypryski, a także spore ilości smalcu w pewnych miejscach, to tego typu przeszkody, które stawiają duże opory w walce o piękną cerę.
Na fali fascynacji produktami z Rosji, ich bardziej naturalnymi składami i przystępnymi cenami, zdecydowałam się zaryzykować i zamówiłam dwa kremy do cery mieszanej i tłustej marki Baikal Herbals. Wiązałam z nimi wielkie nadzieje. Ale tylko jeden produkt, bohater dzisiejszego posta, sprawił, że nie nabrałam ochoty na dalsze romanse.
Najpierw rozprawię się z opakowaniem. Nie powtórzę tej części przy recenzji kremu na dzień, gdyż poza etykietką, opakowanie się nie różni. Kremy Baikals zamknięte są w zgrabnych, wąskich opakowaniach typu air-less.To bardzo wygodne i higieniczne rozwiązanie. Pompka pozwala na aplikację bez potrzeby ładowania paluchów do środka. Dozuje odpowiednią ilość kremu, nie pluje nim w siną dal. Niestety opakowanie ma jak dla mnie jeden mankament. Jest białe i nieprzezroczyste. Żeby zobaczyć, jak wysoko jest tłok, musiałam podstawić produkt pod żarówkę i mocno wytężyć wzrok.
Krem Detox ma dość lekką konsystencję. Sądziłam, że produkt na noc będzie treściwy. Ten jest zaś dość rzadki (nie płynny, nie lejący) i bardzo łatwo się rozprowadza. Na twarz w zupełności wystarcza jedna (góra półtorej) pompki, co ma wpływ na świetną wydajność tego produktu. Zużycie pierwszego opakowania tego kremu zajęło mi 5 miesięcy. Produkt nie jest tłusty, ale też nie wchłania się do matu. Bardzo intensywnie pachnie - początkowo myślałam, że nie wytrzymam z tym mocnym kwiatowo-ziołowym zapachem, ale mój nos się do niego przyzwyczaił i teraz wydaje mi się wręcz delikatny :).
Na deser zostawiłam sobie najważniejsze, czyli działanie. Krem Detox wydaje się takim niepozornym mazidełkiem, bez specjalistycznych substancji i mieszanki zabójczych kwasów. Ot, takie nic specjalnego :D. Nie do końca.
Przez pierwszy tydzień stosowania krem spowodował delikatny wysyp niedużych ropniaków. Pojawiły się one w dziwnych miejscach, w których wcześniej pryszcze mi nie wyskakiwały (środek policzka, okolica przy włosach, środek żuchwy, koniec brwi). Więcej niespodzianek pojawiło się po lewej stronie mojej twarzy. Po tym małym wysypie, sytuacja na twarzy zaczęła się stabilizować. Nie, nie obudziłam się pewnego dnia z cerą bez skazy. Teraz, po pół roku stosowania widzę diametralną zmianę, ale jest to wynik procesu. Pryszcze pojawiają się nadal, głównie wtedy, gdy zjem coś bardzo niezdrowego. Wyskakuje ich jednak dużo mniej. Zniknęło syfiaste bindi ze środka czoła. Nie wyskakują mi już tak często duże podskórne gule (czasami się zdarzają). Moja cera lubiła, gdy uzupełniałam pielęgnację tonikiem/płynem micelarnym z kwasem azelainowym, ale zarówno wcześniej, gdy stosowałam płyn micelarny Bioderma, jak i teraz przy Tołpie nadal widzę pozytywne efekty działania kremu.
Myślę, że ten krem już w tej chwili jest pretendentem do ulubieńca roku. Po skończeniu drugiego opakowania dam pewnie cerze trochę odpocząć i spróbuję czegoś innego (żeby moje sprytne ropniaki się nie uodporniły :D), ale z pewnością wrócę do tego kremu. Polecam wszystkim, którzy zmagają się z problemami trądzikowymi - nie tylko posiadaczkom tłustych i mieszanych cer, ale także sucharkom ze zmianami ropnymi. Ten krem działa delikatnie, a jednocześnie bardzo skutecznie, nie dając przy tym efektu ściągniętej i przesuszonej skóry.
Skład: Aqua with infusions of: Swertia Baicalensis Extract, Bidens Tripartita Leaf Extract, Organic Malva Sylvestris Extract, Organic Camellia Sinensis Extract, Organic Calendula Officinalis Extract; Dicaprylyl Ether, Tri C14-15 Alkyl Citrate, Glycerin, Glyceryl Stearate, Kaolin, Cetearyl Alcohol, Poliglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Carbomer, Allantoin, Panthenol, Bisabolol, Zn PCA, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Citric Acid.
Cena: ok. 19 zł (Triny, Kokardi, Kalina) - 38 zł (Mydlarnia Wrocławska)
Ocena: 5/5